Wystawa „True of False" jest subiektywnym studium przestrzeni pomiędzy iluzją a rzeczywistością, prawdą a manipulacją, nadawcą a odbiorcą. Artyści związani z warszawską ASP - Maciej Duchowski i Igor Przybylski - stają się reportażystami z czasów natrętnej wizualności. Snują historię, która jest efektem gromadzenia danych, nakładania na siebie kolejnych obrazów/przekazów, ale jest ona zawieszona pomiędzy prawdą a fikcją. Nie można nazwać jej reportażem, ale nie jest też całkowicie wyssana z palca. Nosi w sobie element realności skażony fikcją. Albo odwrotnie. (...) Artyści opowiadają dwie równoległe historie, które łączy zagadnienie prawdziwości i falsyfikatu, realność zdarzeń i wprowadzenie w nią świadomej nieciągłości. Ich realizacje są próbą uchwycenia prawdy o rzeczywistości, wyłuskania tego, co cenne w zalewie obrazów i informacji.
Jednym z najbardziej prowokujących zagadnień jest fakt, iż fotografię uważa się za najbardziej realistyczną i najłatwiejszą spośród sztuk mimetycznych. Artyści wychodzą z założenia, że nigdy nie jest ona jednak precyzyjnym odwzorowaniem świata a nawet jest narzędziem, dzięki któremu można ten świat skalować i kadrować w dogodny sposób. (...) Zajmuje ich także natura malarstwa i fotografii, badanie uniwersalizującej mocy jednego i drugiego medium. Surowe obrazy Macieja Duchowskiego stają się czymś w rodzaju traktatu o naturze obrazu. Rytmiczne, utrzymane w szarościach płótna sprawiają wrażenie wyrwanych z większej struktury, nie mającej początku ani końca. (...) Monochromatyczne obrazy odwołują się do sfery wyobrażonej, odżegnują się od dosłowności podczas gdy sąsiadujące z nimi fotografie przedstawiają jaskrawy fragment rzeczywistości opatrzonej komentarzem. Duchowski bada napięcie pomiędzy słowem a obrazem. Mówi: W moim przekonaniu połączenie elementów obrazów medialnych, praktyki malarskiej i teorii wizualności, utopijnie kierować ma widza w stronę „myślącego widzenia". Starannie wybrane fotosy zaczerpnięte z różnego rodzaju newsów tworzą quasi-narrację a naniesione na nich cytaty odnoszą się do problemów współczesnej wizualności. W rzeczywistości jednak owa narracja rozpada się na kawałki, gdyż składa się z pojedynczych wysp informacji, które do siebie nie przystają. Nie wiadomo też, jaki jest ich status. Fałszywa informacja bywa bardziej poruszająca niż prawdziwa, szczególnie w kontekście sztuki – mówi Duchowski - Natłok informacji prowadzi do obojętności dalej do pustki, mózg nie jest w stanie klasyfikować tak dużej dawki znaczeń. (...)
O ile Maciej Duchowski bada powierzchniową, medialną warstwę obrazów i tworzy wobec nich malarskie metakomentarze, Igor Przybylski w swoich realizacjach odwołuje się do kontekstów zdarzeń i obiektów, które są integralnymi elementami codzienności. Bada związki pomiędzy przeszłością a teraźniejszością, jego praca to studium pozornego rozdzielenia na przykładzie Czech i Słowacji, które przez dekady pozostawały w państwowej symbiozie. Czechosłowacja zakończyła swoje istnienie 31 grudnia 1992 roku. Do dziś jednak te dwa kraje, zupełnie już odrębne, są ze sobą mocno powiązane. Osią jego pracy są ślady poprzedniego systemu tkwiące w architekturze kolejowej i infrastrukturze. Sięga do historii związanej z kultową lokomotywą określaną wdzięcznym pseudonimem „Bardotka", produkowaną w latach 60. w Czechosłowacji. (...) „Bardotka" ma być próbą utrwalenia, znalezienia tego, co jeszcze z minionej epoki zostało i nadal funkcjonuje ale powoli ginie w obu krajach – mówi Przybylski. (...) Jego prace oparte są na ścisłej dokumentacji, która jest myląca, gdyż wydaje się, że wszystko, o czym opowiada artysta jest prawdą. Formuła ta ma jednak świadomie naniesioną skazę.
Prace Przybylskiego i Duchowskiego wskazują na potencjalność wizualnej gry i łatwości, z jaką ludzkie oko ulega magii hipnotycznych obrazów - wsysają widza, który poddaje się im bezładnie. Artyści proponują podejście do nich z krytycznym dystansem. Dyskutują z zagadnieniem reportażowości i prawdy dokumentu; z precyzją archiwisty przygotowują dokumentacje, bazują na materiale znalezionym, po to aby wskazać uskok w tym, co widziane nakładając filtr artystycznej interpretacji. / Marta Ryczkowska /