Dokument jest racjonalnym potwierdzeniem istniejących faktów czy wydarzeń. Racjonalnym, czyli „mechanicznym”, a zatem pozbawionym intencji interpretacyjnych. Staram się, aby użycie przeze mnie formy dokumentalnej inspirowało kojarzenia artystyczne u odbiorcy.
Maria Pyrlik
Światło zatrzymane jest w tych pracach i pojawia się w innej przestrzeni – przestrzeni galerii. Moje realizacje są dokumentem, który potwierdza zaistniały fakt – wydarzenie. Jest mechaniczną rejestracją zdarzenia pozbawioną intencji interpretacyjnych.
Maria Pyrlik
Istotnym walorem prac Marii Pyrlik jest swoista gra prowadzona z poetyką i konwencją tak zwanego obrazu „stimmungowego”. Stosował się on do obrazów, które w swej warstwie
przedstawieniowej pokazywały sceny wieczorne albo popołudniowe. Z reguły były to pochmurne landszafty, mroczne zaułki czy ciemne wnętrza. U Pyrlik również pojawia się gra ze światłem i cieniem, często prowadzona w dość niskiej skali, oraz operowanie przyblakłą modulacją tonu i zestrajanie plam barwnych. Jest też skłonność do artykułowania ciemności z rzadka rozświetlanych ostrą strugą światła. Jednak fakt, że artystka zestawia je w cięciach, stosując czasowe interwały, pozwala się domyślać, że najważniejsze jest dla niej poddanie współobecności różnych wersji wydarzeń oraz przenikanie czasów martwych i ‘aktualiów’. Dlatego zapewne nie należy tych prac postrzegać jako „okien” na świat. Niekiedy – jak ma to miejsce – w fotografiach nieba (cykl „Oczy do patrzenia...”) przepływają przez nie skrzepy błękitu, ale nie szukajmy w nich ocalenia. (…) |”Fragment kolekcji świateł” – podobnie jak
wcześniejsze „Stopklatki”, „Kolejne klatki”, a także zapoczątkowany w 2001 r. cykl wideo „Obrazy na ścianach” – budują i artykułują świat, który nie jest już sankcjonowany przez „galaktykę Gutenberga” – z jej linearyzmem, trójwymiarowością i stałym punktem widzenia. W pracach tych legła także w gruzach geometria Euklidesa. Prace Marii Pyrlik z ostatnich lat znakomicie egzemplifikują ten proces, a co najważniejsze, ich język i optyka zasadzają się właśnie na tym pęknięciu – linearyzm jest w nich pozorny, gdyż to, co tworzy punctum fotografii (albo wideo), mieści się poza ‘obrazem’. W tym sensie prace te z jednej strony wskazują same na siebie (na swój język i użyte medium), z drugiej znów – wskazują na narrację znajdującą się poza diachronią kadrów. (…) Warto też zwrócić uwagę na kluczową w twórczości Pyrlik funkcję światłocienia. Światło pełzające i niknące na tynkach zdaje się być dygresją naszych fantazmatów, które jakkolwiek z pozoru coś znaczą, faktycznie udają, że znaczą. Są w stanie permanentnego tranzytu i to najwyraźniej jest dystynkcją ich przedstawienia. Jeżeli we wcześniejszych cyklach fotograficznych autorka jeszcze koncentrowała się na architektonicznym detalu, jakkolwiek go zamazywała, to już w nowszych pracach poblaski i ‘zajączki’ światła są symulakrami, które więcej oznaczają niźli określają.
Roman Lewandowski
Maria Pyrlik urodziła się w Krakowie. Studiowała malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Dyplom z malarstwa sztalugowego uzyskała w 1993 roku w pracowni prof. Zbigniewa Grzybowskiego oraz aneks z malarstwa ściennego i z fotografii w pracowni prof. Zbigniewa Łagockiego. Zajmuje się: malarstwem, fotografią, filmem video i instalacją. Tworzy prace podporządkowane ścisłym założeniom koncepcyjnym i kompozycyjnym. Często w fotografiach i pracach wideo odwołuje się do kryteriów malarskich, sprowadzając obraz do płaskiej, dwuwymiarowej formy. Od 2010 roku pracuje na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie na Wydziale Sztuki Mediów i Scenografii. Od ponad dziesięciu lat zajmuję się “zbieraniem” świateł. Fragment Kolekcji Świateł to projekt prezentujący część większej kolekcji. Składają się na nią fotografie „luźne” - czyli światła w formie pojedynczych zdjęć czy filmów wideo, jak i również cykle, gdzie światło jest sportretowane w czasie, tworząc pewne rytmy. Główna Kolekcja została zebrana na 16 m2 – w przestrzeni mojej pracowni.