Nazywając wystawę terminem wywodzącym się z praktyki muzealnej, chcemy zwrócić uwagę na funkcjonowanie instytucji muzeum. To, co widzi publiczność – wystawy, wydawnictwa, lekcje muzealne – jest wierzchołkiem góry lodowej. Pod powierzchnią, ukryte przed publicznością, toczy się sekretne życie zabytków. We wszystkich muzeach świata eksponaty są liczone, opisywane, poddawane zabiegom konserwatorskim, transportowane i magazynowane. Wokół ich pochodzenia toczą się detektywistyczne śledztwa i procesy sądowe.
Gros obiektów trafia do muzeów przez zakup, inne dzięki hojności darczyńców, jeszcze inne w wyniku drastycznych zakrętów historii, a czasem zwykłego przypadku. Przez lata kolekcja rozrasta się jak huba. Dzieła wybitne sąsiadują z obiektami kultu, efektami chwilowych mód czy wytworami propagandy kolejnych systemów politycznych. Cóż zresztą znaczy określenie „wybitne”? Nie możemy autorytatywnie stwierdzić, że za 100 czy 200 lat nasze pojęcie dzieła sztuki będzie miało ten sam sens. Każda epoka co innego nazywa sztuką, inne fenomeny uznaje za godne uwiecznienia dla potomnych. I choć instytucja XIX-wiecznego muzeum, także Muzeum Narodowego w Warszawie, została utworzona w celu utrwalenia i jedynej słusznej w owym czasie wizji sztuki, i historii narodowej, i ładu społecznego, to dziś jego kolekcja jest raczej świadectwem chaosu niż jakiejkolwiek wizji. I właśnie ów chaos wydaje się niezwykle ciekawy i inspirujący.
Zapraszamy Państwa na SKONTRUM kolekcji Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego w Królikarni, oddziału Muzeum Narodowego w Warszawie. Ustawiamy obok siebie tyle figur, ile wytrzymają stropy pałacu: chrześcijańskich świętych, bohaterów mitologicznych, arystokratów, mężów stanu i alegorie pojęć abstrakcyjnych. Zbieramy destrukty i ułomki, osobne ręce, torsy, nosy. Odkurzamy projekty pomników i maski pośmiertne.
Posągi w magazynie tworzą tajemniczy tłum. Są pozbawione cokołów i pozbawione tradycyjnej analizy z pozycji historyka sztuki. Nie mówimy o cechach stylowych rzeźb, o sytuacji politycznej w czasie ich powstania, ani o losach ich twórców, nie wspominamy nawet nazwisk portretowanych osób. Widzimy ciżbę zaklętych postaci. Ludzi skamieniałych od wzroku bazyliszka, widoku złotego cielca czy zaklęcia czarownicy. A może odwrotnie – figury zostały właśnie ulepione z gliny, pozszywane z gałganów, by za chwilę ożyć, jak Galatea, Goliat czy manekiny Brunona Schulza. Mity wszystkich kultur opowiadają historie ożywiania materii i umartwiania, uprzedmiotowiania postaci ludzkich.
Zapraszamy Państwa do szukania własnych narracji. Refleksja patrzącego na setki figur, głów, popiersi koncentrować się może wokół wątków politycznych, estetycznych, egzystencjalnych czy wręcz metafizycznych. Namawiamy do dokonywania swoich wyborów, każda opowieść jest równie uprawniona
O reinterpretację kolekcji rzeźby i idei muzeum poprosiliśmy również artystów współczesnych. Sfotografowania uśpionych w magazynach rzeźb podjął się Nicolas Grospierre, wybitny fotograf architektury, szczególnie miejsc obdarzonych specyficzną nostalgią, a takie właśnie są nasze magazyny. Muzeum Narodowe w Warszawie, jak większość instytucji w Polsce, cierpi na brak magazynów z prawdziwego zdarzenia. Rzeźby stoją więc w dziwnych, choć pięknych miejscach: pod sceną Teatru Stanisławowskiego w Łazienkach Królewskich, w starym kinie stanowiącym niegdyś wyposażenie pałacu w Otwocku Wielkim. Grospierre fotografuje je, tworząc wizerunki wizerunków. Artysta znany jest z tropienia podobieństw i typologii. Także tym razem zestawia fotografie w komplety, grupuje je wedle sobie tylko znanych kryteriów.
Agnieszka Polska czyta muzealne archiwalia. W swojej pracy z rozmaitych dokumentów buduje narrację, która rozpoczyna się w podczas polskich wykopalisk w Egipcie w latach trzydziestych. Znalezione przez nią dokumenty, fotografie, notatki służą do tworzenia nowych, luźno związanych z ich pierwotnym znaczeniem opowieści. Niechronologicznie uporządkowany materiał przedstawia osobistą wizję tajemniczej i nierzadko mrocznej strony historii instytucji muzeum.
Jan Szewczyk filmuje zabiegi konserwatorskie, jakim poddawane są dzieła sztuki. Specjalistów w dziedzinie konserwacji poprosiliśmy nie tylko o pomoc w przygotowaniu obiektów, lecz także o udział w wystawie. Do współpracy zaprosiliśmy Wydział Konserwacji warszawskiej ASP. Chcemy pokazać Państwu to, co zazwyczaj dzieje się za kulisami muzeum. Czujemy potrzebę przyłączenia się do dyskusji nad misją, strategiami działania i obecną kondycją instytucji sztuki.