Kontakt z galerią
od poniedziałku do piątku od 10:00 do 17:00
Pełne dane kontaktowe
14dni na zwrot
darmowa
dostawa
Promocja
Filtrowanie
Kategoria/technikanie wybrano
Tematykanie wybrano
Obrazy na prezentnie wybrano
Cenanie wybrano
Szerokośćnie wybrano
Wysokośćnie wybrano
Kolor obrazunie wybrano
Kierunki w sztucenie wybrano
Sortowaniedomyślnie
wyczyść filtry
Filtruj
Zobacz kategorie

DOROTA BUCZKOWSKA - Not all fragments are complete

 

To cykl o intymności i cielesności. W rysunkach Doroty Buczkowskiej Nie wszystkie fragmenty są kompletne dominują tajemnicze kształty przypominające fragmenty ciała czy organów. Pojawiają się też geometryczne wielościany – jakby bardziej precyzyjne modele tych organicznych figur. Wszystkie prezentują się oku widza na podobnej zasadzie, na jakiej studiujemy obiekty w atlasie medycznym, możemy zobaczyć ich najdrobniejsze żyłki i zakamarki; delikatne pociągnięcia kredki. Dlaczego nie wszystkie fragmenty są kompletne? Fragment jest częścią całości; coś, co jest fragmentem nie istnieje samo, tylko w odniesieniu do czegoś innego. Niekompletność oznaczać może niemożliwość odniesienia do całości, albo też brak takiej całości. W tym sensie każdy obrazek w swojej niekompletności, jest skończoną jednością – nie może odnosić się do niczego innego niż tylko do samego siebie. Jego brak jest brakiem zaplanowanym na samym początku; zaplanowanym brakiem odniesień. Co więc z cielesnością, którą te szkice tak żywo przywołują? 
 
Wspomniany związek rysunków z ciałem istnieje nie tylko na poziomie wizualnym, lecz także na materialnym. Kolorowe cienie i kontury powstały z kosmetyków używanych na co dzień do makijażu; ten gest jest jednocześnie dystansujący i intymny. Dystans buduje się na poziomie formalnym, przez odebranie tradycyjnym narzędziom malarskim ich racji bytu i zastąpienie ich fragmentem codzienności. Intymny, bo ten wyrwany fragment jest najbliższy ciału; nakładany rano w ciągu dnia powoli zanika, zanim znów pojawi się coś nowy. Makijaż jest w pewnym sensie grą z malarstwem; odnosi się zarówno do indywidualnej osoby, jak i do ogólnego gestu - rytuału powtarzanego przez pewien „ogół”. Codzienność składa się z wielu podobnych powtarzanych gestów; jak pisała Lauren Berlant, intymność codziennego życia jest kreślona przez sprzeczne potrzeby; ludzie chcą być onieśmieleni i wszechmocni, troskliwi i agresywni, znani i nierozpoznawalni. Pomyśleć o intymności, to inaczej ocenić, jacy byliśmy, jak żyjemy i jak możemy sobie wyobrazić życie, które ma więcej sensu niż to, którym żyje większość. Tworzenie formy jest w pewnym st opniu tworzeniem ciała.