Podczas naszego życia zawsze szukamy czegoś lub kogoś nam najbliższego, najlepiej odpowiadającego naszym potrzebom. Poszukujemy wspólnych mianowników, pokrewnych dusz, uzupełnienia naszych braków i możliwości swoistego przejrzenia się w kimś lub w czymś, jak w lustrze. Bo lubimy mieć coś wspólnego z drugim człowiekiem, lubimy znaleźć w kimś rozmówcę, z którym będziemy czuli się dobrze, który będzie nas rozumiał i szanował nasze zdanie, a nawet się z nim zgadzał. Tę potrzebę widać w każdej ludzkiej relacji. Kiedy nie możemy znaleźć z kimś wspólnego języka, kiedy ktoś nie ma nam nic ciekawego do powiedzenia i reprezentuje sobą całkowicie odmienne poglądy, to z taką osobą nie chcemy mieć wiele do czynienia. Ale wystarczy, że ktoś urodził się w tym samym mieście, że ktoś zna osobę, którą znamy my, albo że słucha tego samego zespołu, który gra dla nas od dawna – wystarczy naprawdę niewielka wspólna nić, by kogoś takiego zacząć traktować ze szczególnymi względami.
Sztuka ma tę moc łączenia ludzi, wszak o niej rozmawiać można ciągle. Ileż razy słyszeliśmy dwie i więcej osób dyskutujących o filmie, książce, płycie muzycznej czy obrazie. Pole do rozmowy na temat sztuki jest ogromne i choć potrafi ona ludzi poróżnić(w końcu nie wszyscy lubią to samo), to łączy nas jeszcze mocniej, jeżeli tylko dwie osoby mają podobny gust i upodobania. Łączenie to nie odbywa się jedynie poprzez odkrywanie w kimś identycznych upodobań do naszych. Możemy poczuć się z kimś blisko, jeżeli dana osoba poleci nam coś, czego do tej pory nie znaliśmy, a co spodobało się nam bardzo. Możliwości jest dużo tak jak ludzi, którzy wchodzą codziennie w interakcje między sobą. Niektórzy z nas będą negatywnie podchodzić do swoich rozmówców, którzy cenią sobie inne rodzaje sztuki, albo jawnie krytykują nasze upodobania, ale takie sprzeczki i nieprzyjemne chwile zostają całkowicie nam wynagrodzone, jeżeli trafimy na kogoś, kto będzie miał podobne zamiłowania.
Tym piękniejsze mogą to być połączenia, jeżeli okazywać się będą początkiem poważnych, trwałych o długoletnich związków. Wiele jest małżeństw, które zaczęły się od filmu w kinie, spotkania na wystawie malarskiej czy podczas koncertu. Historii takich jest całe mnóstwo i są doskonałym dowodem na to, że sztuka łączy ludzi z wielką mocą. Potrafi bardzo nas poróżnić, sprawić, że będziemy czynić sobie przykrość, ale najważniejszy jest jej element integrujący nas z drugą osobą. Najważniejszy, bo potrafiący dać nam czystą przyjemność.