Wiele jest osób, które oficjalnie gardzą wszystkim tym, co uznawane jest za popularne, przeznaczone dla mas, dla tłumów. Pogarda ta odnosić się może do wszystkiego, od samochodów począwszy, na słodyczach czy słonych przekąskach skończywszy. Bo nie wszyscy z nas chcą być utożsamiani z ogółem. Nie każdy z nas chce przyznać, że podoba się nam coś, co podoba się milionom innych osób. Sztuka nie jest wolna od tego rodzaju odcinania się jednostek od wyborów, których codziennie dokonuje większość. Znamy to przede wszystkim z naszej młodości i dzięki osobo młodym, które jeszcze uczą się i rozwijają nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie, bo sami kiedyś gardziliśmy tym, co popularne i lubiane przez wszystkich. Sami kiedyś chcieliśmy być oryginalni w naszych gustach artystycznych i na siłę wręcz staraliśmy się wyróżniać na tle rówieśników.
Wielu dorosłych ludzi ma to samo. Nie wypowiadają się dobrze o sztuce, która jest popularna, bo nie widzą w niej, lub nie chcą w niej dostrzec jakiejś wartości, przyjemności czy zwykłego piękna. Czasem uważamy, że piękna nie ma w płycie muzycznej, która sprzedaje się w milionach egzemplarzy na całym świecie, a film, który przyciąga do kina setki milionów ludzi nie może być dobry, bo tłum niczego dobrego nie jest w stanie docenić. Ale są to tylko uogólnienia, które nigdy nie znajdują odzwierciedlenia w rzeczywistości. Bo sztukę oceniać można pod kątem naszych upodobań i potrzeb, ale nigdy nie powinno się osądzać jej ze względu na jej popularność. Bo popularność różnych dzieł nie świadczy o ich wartości. Świadczy tylko o tym, jak łatwo docierają one do ludzi i jak bardzo przemawiają do nich. To, że my nie widzimy w czymś niczego dobrego dla nas, nie znaczy wcale, że to coś wartości nie ma w ogóle. Może po prostu my nie potrafimy jej dostrzec?
Popularność nie jest niczym złym, co nie znaczy, że nie ma osób, które próbują uczynić z niej największą wadę wielu rzeczy, w tym sztuki. Sztuka popularna, dzieła sztuki, które są popularne nie są ani złe, ani dobre. Są dokładnie takie, jak my je postrzegamy, co nie znaczy, że inne zdanie na ich temat jest zbrodnią i jest nie do zaakceptowania. Bo cóż złego jest w popularności jakiegokolwiek dzieła sztuki? Wszak o to właśnie chodzi, by sztuka byłą obecna wszędzie i zawsze i by każdy miał z nią jak najczęstszy kontakt. To, że w danym dziele nie widzimy nic dobrego, że nie potrafimy go docenić, to tylko i wyłącznie nasz problem, a raczej kwestia naszego gustu.