Czy w dzieciństwie i w młodości lubiliśmy się uczyć? Czy spędzanie czasu w szkole było dla nas dobre, przyjemne i pełne wyzwań, które pragnęliśmy podejmować? Czy z uśmiechem na twarzy wstawaliśmy każdego dnia roboczego i radośnie szliśmy na lekcje matematyki, fizyki, języka polskiego czy historii? Zapewne znajdzie się osoba, która będzie mogła szczerze odpowiedzieć, że tak właśnie było, że lubiła szkołę, lubiła dowiadywać się nowych rzeczy i poszerzać swoją wiedzę. Zapewne jest gdzieś ktoś, kto wolał spędzać swoje dni na lekcjach zamiast na kopaniu piłki, zabawie ze znajomymi i graniu na komputerze. Jednak wielu z nas czas szkolny, okres, kiedy musieliśmy poznawać ogromne ilości materiału szkolnego nie kojarzą się dobrze. W dzieciństwie, czyli w podstawówce, albo w przedszkolu nie mieliśmy w sobie jeszcze takiej niechęci do nauki i szkoły, bo każdy dzień był dla nas możliwością do zabawy z kolegami i koleżankami na przerwach, a lekcje z reguły miały luźniejszą formę, bardziej przystępną dla najmłodszych. W liceum jednak, albo i w gimnazjum nauka stawała się poważniejsza i trudniejsza, bo i nasze hormony zaczynały wtedy wariować. I to, co zaczynało się właśnie w szkole średniej trzymało się z nas niemal do samego końca naszych studiów.
A kiedy studia się skończyły, to większość z nas radośnie przywitała dorosłość i swobodę, która polega między innymi na tym, że znacznie mniej rzeczy musimy. Najważniejsze dla niektórych z nas jest fakt, że nie musimy już się uczyć i brać udziału w kolokwiach, testach, egzaminach czy prezentacjach. Możemy robić, co tylko się nam podoba. I mimo iż faktycznie zakończenie studiów, uzyskanie tytułu naukowego i wejście w dorosłość oznaczają dla nas większą swobodę, to nauka się dla nas nie kończy. Wbrew nadziei wszystkich młodych ludzi, którzy cierpią teraz z powodu przygotowań do egzaminów, nauka trwa ciągle nawet po zakończeniu studiów. I nie chodzi już tylko o pracę zawodową i konieczność uczenia się wszystkiego, co dotyczy naszego nowego stanowiska pracy. Chodzi o życie i to, co dzieje się w nim. Uczymy się każdego dnia nowych rzeczy, nowych umiejętności i nawet nie musimy zdawać sobie z tego sprawy. Bo kiedy dopuszczamy do siebie jakąkolwiek sztukę, jakiekolwiek dzieło artystów, to przyjmujemy również wiedzę, która w tym dziele się kryje.
Bo nie ma na przykład podziału na książki naukowe, zawierające specjalistyczną wiedzę, a książki z opisanymi historiami z gatunku kryminału czy fantastyki naukowej. Książki to książki i w każdej swojej formie są dziełem sztuki. Czytając książkę o przygodach popularnego czarodzieja, zdobywamy wiedzę, poszerzamy słownictwo i poprawiamy swoje umiejętności wysławiania się, a to jest, jakby nie patrzeć, nauka w czystej postaci. Oglądając film dokumentalny o życiu dzikich zwierząt w Afryce, poznajemy ich zwyczaje, zasady ich funkcjonowania i to również jest wiedza, która w nas zostaje. Uczymy się ciągle i niemal wszędzie. Wiele osób stwierdzić może nawet, że i podczas snu nasz umysł przetwarza dane zebrane w ciągu dnia i reaguje na bodźce, które dopływają do naszego uśpionego ciała.
Tak długo, jak sztuka będzie w naszym życiu, tak przyswajać będziemy różnego rodzaju wiedzę. Informacje, ciekawostki, fakty historyczne czy instrukcje dotyczące użytkowania czegokolwiek – wszystko docierać będzie do naszego umysłu i w nim zagnieździ się w jakimś miłym kącie. Bo sztuka zawsze daje nam wiedzę na różne tematy. Czasem wiedza ta jest zakryta, schowana przed oczami i trzeba do niej dojść na własną rękę. Czasem jest oczywista i wystarczy dać jej szansę, by mogła zostawić w nas swoją cząstkę. Zatem po studiach nauka się nie kończy. Jest ona tylko bardziej przystępna dla nas, bo nikt nas do niej nie zmusza. Sami po nią sięgamy, mimo iż możemy nie zdawać sobie z tego sprawy. A ze sztuką kontakt ma każdy z nas, nawet najbardziej oporni na wiedzę, więc i każdy czegoś nowego jest w stanie się nauczyć w każdym dniu swojego życia. Jest to doskonały powód do szczerej radości.