Wydawałoby się, że instytucje zajmujące się krzewieniem kultury doskonale zdają sobie sprawę z tego, co wypada, a co nie. Jednak okazuje się, że nawet w tego typu miejscach nie wszystkie decyzje podejmowane są z wyczuciem. Ostatnio sporo kontrowersji wzbudziły gadżety, zaprojektowane jako pamiątki z wystawy „Van Gogh. Autoportrety” w The Courtauld Gallery w Londynie. Przeczytaj, żeby poznać więcej szczegółów.
Nietrafiony pomysł? Mało powiedziane
Ludziom kultury też zdarza się być oskarżanym o brak wyczucia czy nawet ogłady. Przykładem takiej sytuacji mogą być chociażby kontrowersje, które wzbudził ostatnio asortyment sklepu z pamiątkami w londyńskiej galerii sztuki The Courtauld Gallery. Chodzi o gadżety, których sprzedaż miała promować wystawę „Van Gogh. Autoportrety”, zorganizowanej właśnie w tej instytucji. Dział marketingu wyraźnie chciał zaskoczyć odwiedzających czymś dowcipnym i nieoczywistym, zdecydował się więc zaprojektować pamiątki w co najmniej niezręcznej formie: gumkę do mazania w kształcie odciętego ucha, zestaw nazywany “mentalną apteczką” z 20 poradami na temat tego, jak się zachować w kryzysowych sytuacjach w życiu czy mydełko „dla udręczonego artysty, który lubi pluskać się w bąbelkach”. Może nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby przedmioty te nie towarzyszyły wystawie prezentującej twórczość Vincenta van Gogha. Każdy, kto chociaż pobieżnie zapoznał się z jego życiorysem, zdaje sobie na pewno sprawę, że artysta cierpiał na choroby psychiczne, które leczył w szpitalu, a w efekcie których targnął się na swoje zdrowie, odcinając sobie ucho.
Dlaczego Vincent van Gogh odciął sobie ucho? Sprawdź!
Wystawa „Van Gogh. Autoportrety” – marketingowcy w ogniu krytyki
Według opinii co wrażliwszych osób, odwiedzających wystawę „Van Gogh. Autoportrety” w The Courtauld Gallery, pomysł na zaprojektowanie i wprowadzenie do sprzedaży właśnie takich gadżetów jest co najmniej niestosowny – kpiący z osób cierpiących na zaburzenia psychiczne, a do tego lekceważąco traktujący dramatyczną historię samego van Gogha. Pomysłodawcom pamiątek w takiej właśnie formie oberwało się nie tylko od gości, ale też od krytyków sztuki i innych cenionych w branży osobistości. Krytyk David Lee na łamach serwisu „Daily Mail” uznał projekt “zabiegiem marketingowym wymyślonym przy piwie” i zastanawiał się, czy na tej samej zasadzie PR-owcy z The Courtauld Gallery zaproponowaliby długopisy w kształcie protez jako gadżety do wystawy z obrazami Fridy Kahlo, artystki, która musiała się poddać amputacji nogi. W przesłanym do CNN oświadczeniu, właściciele The Courtauld Gallery zapewnili, że nie lekceważą ani chorób psychicznych, ani osób, które na nie cierpią, a dopuszczenie do sprzedaży kontrowersyjnych przedmiotów nie było podyktowane złymi intencjami. Część z nich, w tym gumka w kształcie odciętego ucha, została już wycofana z asortymentu galeryjnego sklepiku.
Jeśli lubisz być na bieżąco z tego typu informacjami związanymi ze światem sztuki, koniecznie odwiedzaj nas częściej – specjalnie dla Ciebie trzymamy rękę na pulsie i mówimy o tym, co warto wiedzieć w kontekście artystów, ich życia i twórczości.