Co w dzisiejszych czasach jest normalne? Zapewne odpowiedź mogłaby brzmieć, że to, co za normalne uznaje większość społeczeństwa. W demokracji, jak i w wielu sytuacjach życiowych większość dyktuje warunki, na jakich żyją wszyscy. Warunki, które ustalają porządek życia, standardy postępowania, moralność i prawo. Oraz mówiące o tym, co jest normalne, a co nie. Jednak większość nie zawsze musi mieć rację i nie zawsze wybiera dobrze. Tak samo większość nie powinna decydować o tym, co jest normalne, a co wybiega poza ogólnie określone normy. Problem normalności jest o tyle ciekawy, o ile każdy ma w swojej głowie jej definicję. Bo ta kwestia rozstrzyga się przede wszystkim w naszych umysłach, a wpływ na nią ma nasza tolerancja wobec świata i innych ludzi. Co ma normalność do sztuki i jej obecności w naszym życiu? Bardzo dużo właśnie z racji naszej subiektywnej oceny normalności i granic przyzwoitości, które sami sobie wytyczamy, lub które przejmujemy zgodnie z wolą ogółu.
Dla wielu ludzi normalne jest to, że po pracy włączają sobie telewizor, siadają w wygodnym fotelu i oglądają ulubiony program rozrywkowy, w którym gwiazdy tańczą, klaszczą i robią z siebie błaznów. Setki tysięcy osób ogląda jednocześnie te same programy i kibicuje swoim faworytom, którzy walczą o jakieś nagrody. Z drugiej strony są ludzie, dla których czytanie książki po pracy jest normalną sprawą. Nie oglądają oni telewizji, nie ekscytują się zmaganiami celebrytów, bo wolą zatopić się w przyjemnej lekturze i odpłynąć w wyobraźni do innych krain. Można wymieniać wiele takich przypadków, w których każdy będzie miał swoje racje przemawiające za określonym sposobem spędzenia wolnego czasu. Ogólnie chodzi po prostu o to, że każdy z nas jest inny i każdy preferuje różne czynności, które sprawiają mu przyjemność w kontekście kontaktu ze sztuką. Bo programy telewizyjne też są formą sztuki, przedstawienia, dlatego należało je w tym miejscu umieścić.
Sztuka, jako forma spędzania czasu podlega jak najbardziej kwestii subiektywnej, bo każdy ma inne upodobania odnośnie obcowania z dziełami w wolnych chwilach. Ale ta sama subiektywność działa w przypadku oceniania tego czy dane dzieło sztuki dziełem jest, czy nadaje się do utylizacji. Bo wielu ludzi cały czas uważa, że sztuka jest tylko jedna, a muzyka, filmy czy książki, które nie trafiają w ich gusta nie mają racji bytu i powinny zostać zniszczone. Normalność w tym przypadku również określana jest przez nasze preferencje i nasze pojmowanie dzieł sztuki. Możemy zachwycać się muzyką klasyczną i zaczytywać się w książkach historycznych, a literaturę młodzieżową i muzykę popularną traktować, jako pomyłkę, efekty uboczne życia ludzi, którzy nazywają się artystami. Podział na sztukę lepszą i gorszą funkcjonuje w społeczeństwie od dawna i na razie nie widać objawów końca myślenia o dziełach sztuki w kategoriach „wartościowe” i „bezwartościowe”. Tutaj też wszystko zależy od naszego punktu widzenia i naszych preferencji. Co dla nas wydaje się być normalnym i wartościowym, dla innych okazać się może bezużyteczne i odpychające.
Najważniejsze jest zdanie sobie sprawy z tego, że nie tylko my żyjemy na tym świecie i nie tylko my mamy upodobania względem sztuki. Jeszcze ważniejsze jest uszanowanie odmiennych upodobań innych ludzi i pogodzenie się z faktem, że sztuka bywa różna, ale tylko dlatego, że różni artyści pragną zaspokoić różne potrzeby ludzi. Tym bardziej dziwią głośne reakcje oburzonych ludzi, którzy wszelkimi możliwymi sposobami próbują pokazać światu swój sprzeciw wobec niektórych dzieł sztuki. W sztuce demokracja nie powinna mieć miejsca i to nie większość powinna decydować o tym, co ma rację bytu, a co nie. Sztuka jest po to, by zaspokajać wszystkie potrzeby i dawać ludziom różne emocje. Z drugiej strony wywoływanie niechęci i nienawiści wobec danego dzieła jest również celem artystów, którzy lubią prowokować i zmuszać do myślenia. A nic tak nie motywuje do wyrażania swojego zdania na głos, niż nazwanie normalnym czegoś, co dla nas jest nie do przyjęcia.