Jeśli chodzi o historie cennych dzieł sztuki, wiele z nich nadawałoby się na scenariusz wciągającego filmu z wieloma zwrotami akcji. Oto trzy, które sprawią, że podczas zakupów będziesz mieć od dziś wzmożoną czujność.
Kossak na pchlim targu
W 2015 roku pewien mieszkaniec Bydgoszczy kupił na giełdzie staroci Warszawie obraz, który wyjątkowo mu się podobał. Koneser wyrafinowanych płócien zapłacił za niego 3 tysiące złotych i udał się do biegłego rzeczoznawcy, który miał pomóc mu w ustaleniu wartości dzieła i jego odsprzedaży. Praca wzbudziła czujność eksperta – jak się okazało, słusznie, bo obrazem był skradziony z muzeum na Śląsku Cieszyńskim w 1993 roku autoportret Wojciecha Kossaka, datowany na 1924 rok. Autentyk warty był 50 tysięcy złotych, ale nabywca uznał, że praca musi trafić do prawowitych właścicieli.
Chełmoński na ścianie
Pewnego dnia, kilka lat temu, zamieszkująca starą willę pod Warszawą rodzina postanowiła sprzedać obraz, który od lat wisiał na ścianie salonu. Chociaż właściciele świadomi byli tego, że płótno jest stare i być może cenne, nie spodziewali się, ile naprawdę jest warte. Przez lata uznawano je po prostu za “rodzinną pamiątkę”. W toku analizy okazało się, że to „Letni wieczór” Józefa Chełmońskiego – obraz namalował przez 26-letniego artystę na początku 1875 roku, tuż przed wyjazdem do Paryża. Co ciekawe, badanie RTG pracy wykazało, że Chełmoński namalował swoją kompozycję na szkicu wykonanym wcześniej przez Antoniego Piotrowskiego, z którym dzielił pracownię. Nietrudno się domyślić, że “znalezisko” jest sporo warte – eksperci uznają, że to nawet kilka milionów złotych.
Rzymski antyk w sklepiku charytatywnym
Laura Young z Austin wypatrzyła w 2022 roku ciekawą rzeźbę w okolicznym sklepie charytatywnym. Kierowana intuicją i zachwytem, postanowiła kupić popiersie stylizowane na rzymski antyk. To właśnie nim w istocie okazał się nowy nabytek mieszkanki Teksasu, za który ta zapłaciła 35 dolarów. Podczas wnikliwego śledztwa z udziałem rzeczoznawców i ekspertów, dowiedziono, że najprawdopodobniej Young kupiła popiersie generała Druzusa Germanika, datowane na I rok p.n.e lub I rok n.e., skradzione podczas II wojny światowej z niemieckiego Pompejanum. Laura Young, nie chcąc odsprzedawać dzieła sztuki pochodzącego z kradzieży, skontaktowała się z przedstawicielami Niemiec, którzy zgodzili się zapłacić kobiecie znaleźne. Co ciekawe, nie był to pierwszy raz, kiedy Amerykanka zaliczyła strzał w dziesiątkę. Wcześniej w sklepie charity shopie nabyła chiński obraz, który sprzedała później w nowojorskim domu aukcyjnym Christie’s za 63 tysiące dolarów.
Jak widać, zawsze warto mieć oczy dookoła głowy – kto wie, czy podczas szperania na pchlim targu lub buszowaniu po własnym strychu nie odkryjesz przypadkiem jednego z dzieł sztuki, które od dawna uznawane są za zaginione. Takich prac wciąż są na całym świecie tysiące!