Obraz Zdzisława Beksińskiego ze słynnej kolekcji japońskiej, która przez wiele lat uważana była za zaginioną, został sprzedany na aukcji w Tichauer Art Gallery w Tychach. Nabywca obrazu zapłacił za niego 310 tysięcy złotych, przy cenie wywoławczej 200 tysięcy złotych.
Wystawa “Beksiński na Śląsku”
W Tychach właśnie miał miejsce Festiwal „Beksiński na Śląsku” zorganizowany przez Tichauer Art Gallery. W czasie festiwalu odbyła się prezentacja dzieł Zdzisława Beksińskiego, projekcje filmów dokumentalnych, wykłady, rozmowy z przyjaciółmi artysty, a nawet tańce przy ulubionej muzyce Beksińskiego. Na festiwalu „Beksiński na Śląsku” zaprezentowane zostały między innymi obrazy z tzw. Kolekcji japońskiej.
Kolekcja japońska obrazów Beksińskiego
W latach 90. grupa tajemniczych kolekcjonerów japońskich kupiła 5 obrazów Zdzisława Beksińskiego z zamiarem stworzenia Muzeum Sztuki Wschodnioeuropejskiej w Osace. Obrazy te były uznane za zaginione. To właśnie na finisażu festiwalu „Beksiński na Śląsku” sprzedany został obraz „ZH Beksiński” ze słynnej kolekcji japońskiej.
Co wiemy o Beksińskim?
Zdzisław Beksiński urodził się w Sanoku w 1929 roku. W 1952 roku ukończył architekturę na Politechnice Krakowskiej. Po ukończeniu studiów wrócił do Sanoka, gdzie podjął pracę w Sanockiej Fabryce Autobusów „Autosan”, która była notabene spadkobiercą zakładu założonego przez jego dziadka Mateusza Beksińskiego.
W ciągu 10 lat pracy Beksiński tworzył projekty nadwozi autobusów, jednakże projekty te wyprzedzały swoją epokę, były zbyt futurystyczne, jak na te szare czasy w Polsce.
Beksiński malarz
Zdzisław Beksiński pracował na pół etatu, a resztę czasu poświęcał malarstwu, fotografii. Duże znaczenie dla jego kariery miała wystawa jego prac w Starej Pomarańczarni w Warszawie, zorganizowana przez Janusza Boguckiego, która uczyniła Beksińskiego malarzem modnym i popularnym w Polsce. W latach 80. obrazy Beksińskiego trafiały do kolekcji we Francji, Belgii, Niemczech, a nawet Japonii. Twórczość Beksińskiego w tych latach nawiązywała do malarstwa barokowego, a nawet dziewiętnastowiecznego, stworzył więc swój własny, niepowtarzalny styl, podejmując tematykę apokalipsy, erotyki. Zresztą Beksiński zawsze powracał do tematyki śmierci, na temat której miał obsesję. Często na obrazach artysty pokazywane były tematy fantastyki, przemocy seksualnej, sadomasochizmu.
Beksiński malował tylko na płycie, nie dawał też tytułów swoim obrazom, uważając, iż każdy widz może obraz interpretować na swój własny sposób.
Stypendium Guggenheima
Beksiński z pewnością był oryginałem. Nie miał zwyczaju chodzić na wernisaże, w swojej pracowni w Sanoku miał krzesło tylko dla siebie, żeby ewentualni jego wielbiciele, nie mieli na czym siedzieć, czyli aby nie zabierali mu zbyt wiele czasu.
W 1960 roku dostał niesamowite wyróżnienie, jego prace zostały zauważone przez gości ze Stanów Zjednoczonych – tak się nimi zachwycili, iż dostał stypendium Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku. Co zrobił Beksiński? Propozycję odrzucił, argumentując to tym, iż nie znosi podróżowania, nie lubi tłumów i obcych miejsc.
Zdzisław Beksiński zmarł tragicznie w 2005 roku, pchnięty nożem przez syna znajomego, któremu odmówił pożyczki.