Czy sztuka może być jak lupa, umożliwiająca wgląd w siebie i przyjrzenie się wewnętrznym lękom, demonom, niewyrażonym emocjom? Okazuje się, że tak – udowadnia to chociażby malarstwo współczesne zgromadzone w naszej internetowej galerii sztuki. Zobacz najciekawsze przykłady tego zjawiska.
Sztuka – podróż, wyzwanie, terapia
Sztuka zawsze pełniła terapeutyczne funkcje. Pozwalała tym, którzy nie mogli czy nie potrafili sięgać po inne formy wyrażać siebie, radzić sobie ze swoimi lękami, tłumaczyć wewnętrzne imperatywy, czyniące z nich osoby wyróżniające się ze społeczeństwa. Tak traktował swoją twórczość chociażby głuchnący i sfrustrowany swoją chorobą Francisco Goya czy cierpiący na depresję, samotny Vincent Van Gogh. Takie podejście do polemizowania ze swoimi wewnętrznymi demonami za pośrednictwem malarstwa czy rzeźby nie zmieniło się do dziś. Opowiadają o tym obrazy na płótnie, rysunki, zdjęcia i akwarele, które znajdziesz w naszej internetowej galerii sztuki.
Lęki, którym trzeba stawić czoło
Artyści wykorzystują malarstwo czy rysunek do tego, żeby przyjrzeć się swoim lękom jak w magicznej kuli. Dzięki językowi, który jest im najbliższy (plama, kreska, kolor, faktura), mogą jaśniej wyrażać swoje myśli i przedstawiać męczące ich wizje. Przykładem może być chociażby obraz olejny artysty Marcina Grzelczaka, który nosi tytuł „Obudź się”. Przedstawia mężczyznę obróconego plecami, z kogutem stojącym mu na głowie. Tytuł pracy sugeruje, że scena zaczerpnięta została z koszmaru – snu tak dziwacznego i męczącego, że można o nim opowiedzieć wyłącznie za pomocą obrazu, a nie słów.
Podobną wizję prezentuje w swoim akrylowym obrazie na płótnie „Czerwony nr 36” Marcin Lenczowski. Postać z cyklu „Nieobecni” jest pozbawiona głowy, przez co przeraża – nawet, jeśli wcale nie ma złych intencji.
Marcin Lenczowski – Czerwony nr 36
W pułapce architektury
Bardzo często o swoich wewnętrznym demonach twórcy malarstwa współczesnego opowiadają, tworząc wizję opresyjnej, tajemniczej, a czasem wręcz niemożliwej architektury. Na przykład w obrazie na płótnie o tytule „Alternative painting No.47” twórcy ukrywającego się pod pseudonimem _ ASENSIR_, widzimy przedziwne zrosty humanoidalnych sylwetek ze ścianami i nitkami, które jak pajęczyna wydają się więzić wszystko, co jeszcze żywe. Ta wizja niepokoi, ale z pewnością pozwala spojrzeć w oczy swoim lękom – nie tylko w przypadku malarza, ale też odbiorcy.
Obrazy na płótnie mogą stać się obszarem autoterapii artysty. Ale nie tylko jego – w końcu obcowanie z dziełami sztuki również w odbiorcy budzi refleksję, konieczność namysłu i pochylenia się nad swoimi lękami. To nieoceniona wartość sztuki!