Dystans społeczny? Dla artystów to naturalne. To oni zazwyczaj uwielbiają postrzegać rzeczy z szerszej perspektywy, doszukując się nowych kontekstów, połączeń, zaskakujących szczegółów, które dla innych pozostają niewidoczne. Jak dystans przejawia się w malarstwie współczesnym? Sprawdźmy to.
Świat na dystans, czyli rzeczywistość z perspektywy malarza
Artyści nie bez przyczyny często uznawani są za oryginałów, osoby trzymające się raczej z boku, zawsze patrzące na życie pod innym kątem, z innego punktu widzenia. To właśnie dystans umożliwia im twórczą pracę – nie tylko szukanie pomysłów na swoje dzieła, ale też dostrzeganie połączeń i kontekstów, których nie widzi się w bezpośrednim zbliżeniu. Jest jeszcze jeden, bardziej przyziemny sposób rozumienia dystansu w sztuce. To po prostu… perspektywa, która pozwala artystom ocenić kompozycję i sprawdzić, czy proporcje albo kolory są właściwe. Wbrew pozorom pozostawienie takiej przestrzeni między twórcą a światem, ale też między twórcą a jego pracą to obszar, który wypełnia się wieloma sensami. Przyjrzyjmy się temu bliżej.
Dwa metry od siebie
Tacy malarze-poeci jak Marc Chagall lubią uwieczniać na swoich obrazach na płótnie romantyczne postaci szybujące nad miastem, z dala od ludzi i ziemskich spraw. W postpandemicznej rzeczywistości miejski dystans prezentuje się zgoła inaczej: oto ludzkie sylwetki niemal płyną ulicami, zupełnie się ze sobą nie zderzając, pilnując społecznego dystansu, jaki został im zalecony. Dokładnie tak, jak na obrazie „Przed zaśnięciem” autorstwa Joanny Rzeźnik, na którym skryte pod parasolkami osoby zdają się zachwycać widokiem skąpanej w deszczu architektury, ale jednocześnie nie mogą sobie opowiedzieć o swoich spostrzeżeniach. Chociaż autorka sama twierdzi, że „odbiega od realistycznego ujęcia ku oddaniu efemerycznego wrażenia”, ta akwarela zdaje się dokładnie odzwierciedlać świat, w jakim przyszło nam żyć w trakcie epidemii.
Joanna Rzeźnik – Przed zaśnięciem
Tysiące kilometrów od siebie
Inaczej do tematu dystansu podchodzi Urszula Michalska. Dla niej oddalenie od ludzi jest przede wszystkim możliwością spotkania… z samym sobą. Jej obraz na płótnie, o wymownym tytule „Moje niebieskie miejsce” przedstawia sylwetki drzew odcinające się na tle morza, ale tak naprawdę mówi o czymś więcej, niż o pejzażu. To opowieść o szukaniu ustronnej przestrzeni, w której nie spotkamy nikogo innego, nie ze względu na lęk przed zarażeniem się (na przykład Covid-19), ale przed rozmową, którą trzeba będzie odbyć, a na którą nie ma się kompletnie ochoty.
Urszula Michalska – Moje niebieskie miejsce
Dystans w sztuce to pojęcie wielowymiarowe. Zajrzyj do naszej internetowej galerii sztuki i przekonaj się, na jak wiele sposobów malarstwo współczesne traktuje to zagadnienie.