Czy istnieje jedna, dobra odpowiedź na pytanie o sens zła i jego genezę? I… czy w ogóle warto jej szukać? Historia literatury i sztuki jasno świadczy o tym, że każda próba zmierzenia się z definicją dobra i zła jest wartościowa. Sprawdź, w jaki sposób po wątki te sięgają współcześni malarze.
Skąd się rodzi zło
Unde malum, czyli z łaciny „skąd zło?” jest pytaniem, na które od zarania dziejów próbują odpowiedzieć liczne nurty religijne i filozoficzne. Zadał je między innymi Leibniz, zastanawiający się na początku XVIII wieku, dlaczego na świecie jest tyle zła, skoro został on stworzony przez doskonałego i dobrego Boga. Według filozofa jest ona niezbędne i – wraz z wolnością – stanowi jeden z objawów doskonałości świata. O genezę zła pytali też pisarze i poeci, w tym Tadeusz Różewicz i polemizujący z nim w wierszu Czesław Miłosz. Na to odwieczne i być może z natury retoryczne pytanie starają się też odpowiedzieć współcześni artyści, dokonujący w swojej twórczości swoistej dekonstrukcji pojęć „zło” i „dobro”.
Człowiecze słabości
Współcześni malarze bardzo wiele miejsca w swojej twórczości poświęcają na dogłębną i wielopoziomową analizę kondycji ludzkiej psychiki. Jej wyniki nie zawsze są satysfakcjonujące. Człowiek jawi się często jako istota uwikłana w swoje słabości, skrajnie zła, ale też po prostu samotna czy zdesperowana.
W kontekście pytania o genezę zła, unde malum, można zaryzykować stwierdzenie, że to właśnie człowiek, jak pisał Różewicz, jest jego źródłem. Postać z obrazu akrylowego Marcina Lenczowskiego „Turkusowy nr 6”, pozbawiona głowy, wydaje się sama w sobie kryć ze wstydu przed tym, co zrobiła.
Z kolei Justyna Kasperkiewicz w pracy „Postać 1” skupia się przede wszystkim na twarzy – wykrzywionej w trudnym do określenia grymasie rozpaczy, bólu, zdenerwowania. Ta pełna ekspresji maska zdaje się mówić o tym, że nawet jeśli źródłem zła jest człowiek, on sam cierpi z tego powodu.
Z podobnej perspektywy przedstawiona jest „Osaczona” z obrazu Mateusza Oswalda Wróblewskiego – humanoidalna, skulona sylwetka, która zdaje się zastygać w strachu nie tyle przed światem na zewnątrz, co przed sobą samą. Nieco inaczej, w dowcipny dialog z motywem zła wchodzi Jarosław Rymarz, autor „Alergii na gniew”, pracy prezentującej człowieka w masce, stanowiącej barierę przed negatywnymi emocjami płynącym z zewnątrz.