Bezmyślnie nie działamy prawie nigdy. Prawie w każdym przypadku, podczas wykonywania każdej czynności w naszym życiu używamy naszego mózgu, bo i niemal wszystko, co wykonujemy wymaga od nas przynajmniej odrobiny myślenia. Prawie, bo są sytuacje, w których nie skupiamy się kompletnie na niczym, kiedy nasz umysł nie zostaje skalany choćby cieniem myśli, ale takie przypadki zdarzają się niezwykle rzadko i nigdy nie prowadzą do niczego dobrego. Nawet w sytuacjach, w których coś robimy, wykonujemy jakąś czynność, ale nie myślimy o niej, nasz umysł zaprzątnięty jest czymkolwiek. Możemy kroić chleb, ale myśleć o prowadzeniu samochodu, wydarzeniach dnia poprzedniego, czy psychicznie znajdować się w sali konferencyjnej na zbliżającym się szkoleniu. Myśleć będziemy niemal zawsze, co nie znaczy, że skupiać się będziemy na tym, co akurat robimy.
W sztuce takie zjawisko jest bardzo popularne, jeżeli chodzi o nasze z nią kontakty. Słuchamy muzyki, oglądamy filmy i czytamy książki, ale zamiast skupić się na tym, co odbierają nasze zmysły, co widzimy i słyszymy, my krążymy po orbitach innych zdarzeń, miejsc i emocji. Zwłaszcza odsłuchując jakąś płytę muzyczną potrafimy odpływać w zupełnie inne sytuacje. Włączamy odtwarzacz i zaczynamy robić wszystko, tylko nie skupiać się na tym, co słyszymy. Efekt jest taki, że nie odczuwamy tego, co artysta chciał nam przekazać, umykają nam istotne emocje, wiadomości i impulsy, które mogłyby oddziaływać na nas jakkolwiek. Zresztą muzyka towarzyszy nam bardzo często w pracy czy podczas relaksu w naszym domu i nie przejmujemy się tym, że jej wartość przechodzi obok nas, zamiast trafić do naszego wnętrza. Sztuka, by mogła zostać przez nas pojęta tak, jak przewidział to jej twórca, musi być przez nas odbierana w skupieniu. Musimy skoncentrować się na niej, by móc pojąć ją w pełni i przeżyć katharsis. Nie robimy tego często, nie siadamy wygodnie w fotelu wieczorową porą i nie wsłuchujemy się w muzykę z zamkniętymi oczami, bo albo nie mamy na to czasu, albo i tak odpływamy myślami gdzieś daleko.
Takie postępowanie nie jest złe. Jest popularne, ale mamy do niego prawo. Bo stykać się ze sztuką możemy tak, jak tylko mamy na to ochotę. Nie zmienia to jednak faktu, że podczas takich praktyk umknąć nam może coś bardzo istotnego, niepowtarzalnego. Możemy trafić na to w innym czasie, gdy będziemy gotowi na wsłuchanie się lub całkowite wtopienie w dane dzieło. Albo możemy żyć ciągle bez zgłębiania tajemnic danej dzieła sztuki.