Błędne interpretacje sztuki zdarzać się mogą wszystkim. Część 2.

Jest wielce niesprawiedliwym, by coś lub kogoś oceniać na podstawie drobnostek, które często niewiele mają wspólnego z daną osobą lub rzeczą. Sztuka cierpi często z tego powodu i zostaje niesłusznie oskarżana o mało popularne rzeczy, a często nawet cenzurowana i spychana na margines, tylko dlatego, że ktoś nie miał czasu lub ochoty zagłębić się w to, co oferuje odbiorcom. Krzywdzimy innych oceniając ich na podstawie czegoś małego i praktycznie mało znaczącego. Popełniamy często ten najpopularniejszy współcześnie błąd, który najbardziej widoczny jest w przypadku przeglądania serwisów informacyjnych – czytamy jedynie nagłówki, nie wchodząc w cały tekst i na podstawie tych kilku słów, dwóch zdań, wyrabiamy sobie opinię na jakiś temat, a do tego nie widzimy w tym niczego złego, bo w końcu w poważnym serwisie o czymś napisali, więc mamy prawo do sądzenia, że posiedliśmy wiedzę wystarczającą do tego, by coś lub kogoś oceniać. W sztuce panuje ta sama moda oceniania jej na podstawie kilku minut z nią spędzonych. Wydaje się nam, że nie mamy czasu na głębsze poznawanie jakiegoś dzieła i w ten sposób uzurpujemy sobie prawo do oceny niesłusznej i błędnej.

Wielu z nas tak postępuje, wielu z nas dokonuje osądów na podstawie drobnostek, małych elementów, które nijak nie są w stanie dać nam jakichkolwiek przesłanek do tego, że postępujemy słusznie. A jednak wciąż słyszy się o bojkocie przedstawień teatralnych, płyt i zespołów muzycznych czy filmów, które wzbudzają wiele kontrowersji swoimi tytułami, chwytami marketingowymi czy wyciekającymi co chwila do internetu fragmentami całości, kompletnie wyrwanymi z kontekstu i często wprowadzającymi w błąd odbiorców. Ale nikomu taki stan rzeczy nie przeszkadza z racji tego, że jesteśmy trochę leniwi i za bardzo nie chce się nam zagłębiać w coś, jeżeli w pierwszym odczuciu nie pojawi się sympatia przynajmniej. Dlatego tak wielu ludzi nie przepada za malarstwem i kontemplacją obrazów. Bo nie są pewni, co mają widzieć w danym dziele, nie czują dobrych emocji podczas pierwszego kontaktu z nim i na podstawie kilku chwil dochodzą do wniosku, że nie warto tą dziedziną sztuki interesować. A prawda jest taka, że to malarstwo właśnie wymaga od odbiorców najwięcej cierpliwości i chęci poznania tego, co kryje się pod pozornie oczywistymi pociągnięciami pędzla. Wszystko wymaga od nas czasu, cierpliwości i chęci poznawania. Jeżeli te elementy się pojawią, to będzie znacznie mniej błędów w interpretowaniu sztuki jakiejkolwiek.