Czym są ograniczenia? Pytanie to może się wydawać dziwnym, bo teoretycznie każdy zna na nie odpowiedź. Pierwsze, co przychodzi nam na myśl, to niemożność zrobienia czegoś, brak zgody z czyjejś strony na robienie tego, na co mamy ochotę. Dla ogółu ograniczenia to prawa, nakazy i zakazy, które nie tylko mają być gwarancją naszego dobrego życia, ale mogą być też powodem do manipulowania nami. W skrajnych przypadkach wiele ograniczeń uznawanych jest za wprowadzanie do naszego życia swoistego niewolnictwa i zabieranie nam praw do robienia czegoś, co robić chcemy. I można uznać, że taka definicja jest mniej lub bardziej prawidłowa. Ograniczenia nie pozwalają nam na wszystko, nie dają nam okazji do spróbowania wielu rzeczy, do których może nas ciągnąć. Zabierają nam wolność w ramach prawa, ale sprawiają również, że inni ludzie, jak i my sami, możemy czuć się bezpiecznie, bo ograniczenia dla kogoś okazać się mogą swobodą dla nas i na odwrót. Jeżeli my ograniczeni jesteśmy prawem w zakresie prowadzenia samochodu i nie możemy przekroczyć dopuszczalnej prędkości, to w tym samym momencie inni użytkownicy ruchu mogą czuć się bezpieczniej i swobodniej na drodze, ale też tych samych praw muszą przestrzegać.
Jeżeli jednak mówi się o ograniczeniach, to zazwyczaj w kontekście tego, że są one nam narzucane przez kogoś innego. Przez rodziców, przez małżonka lub małżonkę, przez przywódców religijnych, przez państwo i organy bezpieczeństwa. Bo ograniczenia dla wielu z nas kojarzą się właśnie z tym, że my się na nie decydujemy, nie chcemy ich nawet, a jednak są z nami blisko. Mało kto jednak stwierdzi, że bardzo dużo ograniczeń w naszym życiu pochodzi nie ze strony kogoś innego, ale z naszego wnętrza. To my uszczuplamy częstokroć swoje szanse na zrobienie czegoś dobrego dla nas. Ograniczamy się przede wszystkim myśleniem i sposobem, w jaki podejmujemy jakieś decyzje. Nie zaczynamy się odchudzać i dbać o siebie, bo uważamy, że nie mamy na to czasu ani pieniędzy, a tak naprawdę nie chce nam się robić czegokolwiek, co może wyjść nam na dobre. Nie zmienimy pracy na nową, mimo iż obecnej nienawidzimy z całego serca, bo mówimy sobie, że innej pracy nie ma, że nie nikt nie zapłaci nam tyle, ile byśmy oczekiwali, a tak naprawdę nie chce nam się wysilać, by zawalczyć o jakieś lepsze stanowisko i wolimy denerwować się w obecnej firmie, zamiast dać sobie powiew świeżości.
Najwięcej ograniczeń rodzi się w naszych głowach, z czego nie zdajemy sobie sprawy, bo najłatwiej jest nam obwiniać innych za naszą sytuację życiową i za nasze niepowodzenia. W przypadku sztuki obowiązuje taka sama zasada i ma ona bardzo duży wpływ na nasz rozwój i zdobywanie wiedzy oraz na otwieranie się nowe doznania artystyczne. Na pewno w muzyce, literaturze czy w kinematografii każdy z nas odnajdzie przykłady dzieł czy twórców, albo gatunków, których nie lubimy, nie darzymy szczególnym szacunkiem, lub których po prostu nie cierpimy z całych sił. Ale dlaczego takie jest nasze podejście do niektórych dzieł? Dlaczego nie budzą naszej sympatii, a nawet wzbudzają w nas nienawiść? Ciężko jest nam odpowiedzieć sobie na to pytanie, a jeżeli już się to komuś uda, to prawdopodobnie zostanie użyty argument zrzucający winę za taki stan rzeczy na kogoś innego. Dlaczego nie lubimy lektur szkolnych? Bo ktoś nam każe je czytać. Dlaczego nie lubimy komedii romantycznych? Bo ktoś ma lepiej od nas. Dlaczego nie lubimy bohaterów, którym coś się w życiu udaje? Bo reprezentują sobą ludzi, którzy nas wykorzystują.
Większość ograniczeń, które sami sobie narzucamy sprawia, że nie jesteśmy w stanie wyrwać się ze stagnacji i zacząć żyć tak, jak tego pragniemy. Zamiast walczyć o swoje szczęście skupiamy się na tym, że wina za to, jak wygląda nasze życie leży zawsze po czyjejś stronie, ale nigdy po naszej. I w taki sam sposób zamykamy się na nowe doznania w sztuce i nie dopuszczamy do siebie wielu pięknych dzieł sztuki. I w ten sposób tracimy możliwość rozwoju i podarowania sobie wspaniałych uczuć. Ktoś uważa, że nie lubi malarstwa i że obrazy są dla niego nudne? Niech taka osoba wybierze się na wystawę malarską i niech powie sobie „tym razem spróbuję, bo chcę przekonać się, co mnie omija w życiu”. Niech tak osoba otworzy swój umysł i spróbuje pozbyć się ograniczeń, które sama sobie narzuca.