Świat się zmienia, tak samo jak wszyscy ludzie. To, co dziś bulwersuje opinię publiczną, sprawia, że społeczeństwa są oburzone, jutro będzie na porządku dziennym i nikogo za bardzo obchodzić nie będzie. Tak samo jest z rzeczami lub sytuacjami, które wywoływały oburzenie ludzi kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt lat temu – dzisiaj pewne rzeczy są akceptowane, a nawet nie wyobrażamy sobie bez nich życia. Przykład? Zwykłą muzyka rockowa, która na początku swojej drogi sprawiała, że starsi ludzie zielenieli ze złości, czuli się urażeni i zbulwersowani. A dzisiaj muzyka rockowa została podzielona na wiele podgatunków, stała się ważne nie tylko dźwiękowo, ale i wizualnie. Gdyby w latach sześćdziesiątych pokazać komuś współczesne teledyski, które osiągaj milionowe wyświetlenia i polubienia, to zapewne doprowadziłoby się do zawału niejednej osoby w tamtych czasach. Działa to też w drugą stronę, tyle że pod kątem emocji, jakie dawne szokujące rzeczy i sprawy wywołują wśród współczesnego społeczeństwa. Dziś już na nikim nie robią wrażenia pierwsze płyty The Beatles czy The Rolling Stones, bo nie ma w nich niczego szokującego. Jesteśmy znieczuleni na starocie, które doceniane są jedynie przez osoby ceniące sobie klasykę.
Pokazuje to nam, jak bardzo ruchoma jest granica dobrego smaku w sztuce i nie tylko. To, co kiedyś bulwersowało ludzi dziś jest jedynie mało emocjonującym wydarzeniem lub produktem przeszłości. To, co bulwersuje dzisiaj będzie za kilka lat oglądane przez nasze dzieci, które nie będą widziały w tym niczego złego. Ale ta granica dobrego smaku to pojęcie, które jest znacznie bardziej złożone i współczesne. Bo przesuwać ją można nie tylko na przestrzeni lat, ale i podczas tworzenia sztuki jakiejkolwiek. Jednego dnia artysta może bulwersować ludzi swoją wizją religijności, a drugiego może być ceniony za odwagę i pomysłowość. To od twórców zależy, jak daleko się posuną w swojej twórczości i jak bardzo wpływać będą na swoich odbiorców. I tutaj pojawia się problem, bowiem na wszystko, co zostanie przez nich stworzone ludzie zareagować mogą całkowicie różnie. Trzeba umieć wyczuć, w którym momencie granica zostanie przekroczona i jaki może być tego efekt.
Z drugiej strony w sztuce chodzi między innymi o pobudzanie ludzi do myślenia i zachęcanie ich do dyskusji. Można to robić poprzez pokazywanie innym pewnych problemów, które przemilczane zostały przez opinię publiczną, albo poprzez szokowanie, zwracanie na siebie uwagi czymś odważnym czy nawet bluźnierczym. Każdy artysta musi zdać sobie sprawę, że akceptacja jego dzieł i ich docenienie przez odbiorców przyjść możne dopiero po jego śmierci, jak to miało niejednokrotnie miejsce w historii. Zanim jednak ta akceptacja nastąpi, muszą oni zastanowić się czy chcą poruszać publiczność w powszechnie uznawanym za negatywny sposób, czy jednak chcą powoli dążyć do swojego celu, ale delikatnie i z rozumem. Z drugiej strony drobne przekraczanie granicy dobrego smaku może okazać się dobrym sposobem na przemycanie w dziełach treści, dla której jeszcze nie ma miejsca w umysłach ludzkich, ale które to miejsce powoli się tworzy.
Porzucając kwestie typowo teoretyczne i dotyczące procesów twórczych artystów, trzeba pamiętać, że grancie dobrego smaku są ruchome. To, co kiedyś szokowało ludzi, dzisiaj nie robi już na nikim wrażenia. To, co szokuje dzisiaj, będzie niezauważalne za kilka lub kilkanaście lat. Ta ruchomość tej kwestii jest problemem, który może powodować często mimowolne bulwersowanie ludzi, bo skąd ktoś ma wiedzieć, co może negatywnie zaszokować któregoś z odbiorców. Nie należy się tym przejmować, jeżeli ktoś jest artystą, ale i nie należy się bulwersować, gdy ktoś przekroczy granicę dobrego smaku, którą sami sobie kiedyś wytyczyliśmy. Możemy poczuć się urażeni, możemy odczuwać złość, ale świat mimo wszystko jest nie tylko dla nas, ale i dla wszystkich innych ludzi i każdy artysta ma prawo do pokazywania swojej twórczości ludziom. Nawet, jeżeli miałaby ona stać się powodem niezadowolenia. Zresztą The Beatles też wzbudzali gniew starszej części społeczeństwa, a dzisiaj uchodzą za klasyków rocka i legendę, której żaden współczesny zespół czy muzyk nigdy nie dorówna.