W życiu można być albo realistą, który nie buja w obłokach, wierzy w swoje możliwości i siłę własnego umysłu, albo osobą, która na marzeniu o wszystkim i o niczym spędza mnóstwo czasu i zużywa na to mnóstwo energii. Realiści i marzyciele, racjonaliści i idealiści – świat nosi ich w ogromnej ilości i często jest tak, że wszystkich można poznać po ich powierzchowności oraz nastawieniu do świata. Racjonalista będzie twardy, stanowczy, będzie wiedział, czego oczekuje od życia i innych ludzi, a marzyciel będzie z reguł artystą, niespełnionym samarytaninem, który wierzy w ludzką dobroć i sprzyjające siły natury. Jednak nie jest też tak, że cechy obu tych typów ludzi nie mogą się ze sobą mieszać, bo można być racjonalnym w codziennym życiu i spędzać wolne chwile na snuci wizji przyszłości, rozpływaniu się w marzeniach i idealizowaniu świata. Można wierzyć w siły nadprzyrodzone, upatrywać źródła swojej energii w dobroci innych ludzi, a przy tym twardo stąpać po ziemi, dokonywać racjonalnych wyborów i nie ulegać sennym wizjom, które często mogą być mylone przez umysł, jako rzeczywistość. No dobrze, ale co to ma wspólnego ze sztuką, jej istnienie i odbieraniem? Całkiem dużo, jak się okazuje.
Bo to, jakimi jesteśmy ludźmi i jak podchodzimy do otaczającej nas rzeczywistości, oraz to, jak dobrze posługujemy się naszą wyobraźnią, ma wpływ na nasze postrzeganie dzieł sztuki. W sztuce chodzi bowiem o czucie tego, co się widzi lub słyszy, o odbieranie sygnałów docierających do naszego ciała za pomocą uszu, oczu oraz wyobraźni, naszego serca. Wrażliwość jest bardzo ważnym elementem w odbieraniu sztuki w ogóle. Nie da się nią zachwycać i czerpać z niej wielu dobrych emocji, jeżeli nie użyje się do tego celu swojego serca, a nie rozumu. Rozum oczywiście również przydaje się w obcowaniu ze sztuką, ale nie jest on wymagany do tego, by można było czuć. Jest potrzebny do zrozumienia dzieła, a nie do jego odczuwania. Racjonaliści, osoby, które zbyt mocno polegają na swoim rozumie i nie zniżają się nawet na chwilę do poziomu czucia i polegania na emocjach, mogą mieć problem z docenianiem sztuki w niedosłowny sposób. Ogranicza ich ta racjonalność, ten brak umiejętności zatopienia się w swojej wyobraźni i bujania w obłokach.
Marzyciele w tym przypadku mają znacznie łatwiejsze zadanie, bo wystarczy, że coś usłyszą, obejrzą lub zobaczą i od razu są w stanie wczuć się w dane dzieło sztuki. Oczywiście rozumu będą używać przy tym w znacznie mniejszym stopniu, ale dla nich najważniejsze będzie zatapianie się w emocjach, które mogą przeżywać w nieskończoność. Jednak tych wszystkich słów nie należy odczytywać, jako pochwały lub ganienia jakiejkolwiek postawy życiowej. Ma to na celu pokazanie, że czysty i radykalny racjonalizm oraz skrajne marzycielstwo nie są tak do końca dobre dla nikogo w przypadku odbierania sztuki, ale i w przypadku całego życia. Bo życie bez emocji i poleganiu na przeczuciach, a nie na rozumie jest ciężkie i potrafi mocno ograbić nas z piękna świata i uczuć. Z kolei marzycielstwo, bujanie w obłokach w każdej chwili i zaprzeczanie wartości twardego stąpania po ziemi również źle wpływa na ludzi, bowiem jest to podstawa do ciągłych porażek i braku umiejętności radzenia sobie w racjonalnym świecie. I używanie wyobraźni i racjonalne myślenie muszą być ze sobą łączone niemal ciągle w naszej rzeczywistości, bo mimo iż są to przeciwstawne postawy, to wciąż uzupełniają się bardzo mocno i potrafią dać nam najwięcej korzyści.
Przesadne stąpanie po ziemi i poleganie na zdrowym rozsądku nie jest wskazane w jakimkolwiek przypadku. Tak samo jest z bujaniem w obłokach i życiem wizjami wyobraźni. Tylko połączenie tych dwóch sposobów uczestniczenia w codziennym życiu jest gwarancją nie tylko tego, że będziemy w stanie odpowiednio podchodzić do dzieł sztuki, ale również tego, że każda nasza decyzja i każdy dzień pełne będą piękna, dobrze podjętych decyzji, braku poważnych błędów i mnóstwa przyjemności pochodzącej z korzystania z wielu uroków naszego świata.