Lubimy podobieństwa

Prawdą jest, że ludzie najczęściej poszukują bratnich dusz w swoim życiu. Nie chodzi tylko o przyjaźń i spotykanie się z kimś, co jakiś czas, w ramach czasu wolnego, ale przede wszystkim o miłość, o związek dwojga ludzi. Bo lubimy czuć, że coś nas z kimś łączy, lubimy doszukiwać się podobieństw w kimś i cieszyć się, że mamy wspólny język, który nas do kogoś zbliża. Szukanie w drugiej osobie tego, co drzemie w nas ma na celu poprawienie naszego komfortu, sprawienie nam przyjemności i wytworzenie poczucia bezpieczeństwa. Czujemy się dobrze, gdy wiemy, że ktoś jest taki sam, albo przynajmniej trochę podobny do nas, bo nie czujemy się dzięki temu samotni. Możemy liczyć na zrozumienie i porozumienie w wielu kwestiach bez sporów i przykrości. Ta zasada działa nie tylko w przypadku związków partnerskich czy znajomości z innymi ludźmi. Funkcjonuje ona wszędzie, w każdym aspekcie naszego życia i dotyczy wszystkich jego elementów. Zawsze lepiej odbieramy coś, co jest dla nas znajome, co przyciąga do głowy dobre wspomnienia i daje się pokochać dzięki tej znajomej części.

Przykładów można wymieniać wiele, by móc poprzeć tę teorię. W muzyce cenimy sobie najbardziej te utwory, które mają w sobie jakiś składnik najbardziej przez nas ukochany. Może to być sekcja dęta, która wtóruje wokaliście, mogą to być mroczne brzmienia rocka czy heavy metalu i charakterystyczne, spokojne początki wielu utworów. Może to być gitarowy element, który słyszeliśmy kiedyś w innym utworze, który przypomina nam się w innych kawałkach. Dlatego właśnie wielu ludzi preferuje słuchanie jednego gatunku muzycznego lub kilku określonych i zamykających się w specyficznych ramach. Tak to wygląda, jeżeli chodzi o muzykę. Z literaturą jest podobnie, chociaż podobieństwa, których w niej szukamy nie dotyczą stylu pisarzy, doboru słów czy stosowania określonych chwytów literackich. W tym przypadku chodzi o wyszukiwanie w historiach bohaterów i w sytuacjach, które pisarze opisują tego, co zdarzyło się nam i co możemy odnieść do naszego życia. Bardzo dobrze czujemy się, gdy czytamy o bohaterze, który ma takie same przemyślenia na temat świata, który ma takie same problemy emocjonalne lub upodobania. Czujemy się wyjątkowo, gdy trafiamy w książce na fragment, który można byłoby odnieść bezpośrednio do naszego życia i naszych doświadczeń. Nie sięgamy po książki tylko z tą myślą, tylko z chęcią znalezienia w nich czegoś naszego i dobrze znanego. Sięgamy po nie, bo chcemy poznać ciekawe historie i polubić bohaterów. A jeżeli odszukujemy w nich coś, co sami znamy bardzo dobrze, to czujemy się znacznie lepiej wiedzą, że ktoś myśli podobnie jak my.

W malarstwie występuje podobna zależność, jak i w całej sztuce. Podziwiamy obrazy tworzne przez wielu artystów, otaczamy się nimi i medytujemy wpatrując się w to, co jest na nich przedstawione. Ale najbardziej przyciągają nas te, które przywołują wspomnienia, które przedstawiają coś, co kochamy, za czym tęsknimy, do czego dążymy. Pejzaż przedstawiający morze i plażę na wybrzeżu może przemawiać do nas wyjątkowo mocno, gdy bardzo tęsknimy do wakacji i wyjazdu nad morze. Akt kobiety czy mężczyzny będzie silnie oddziaływał na nas, jeżeli zobaczymy w rysach twarzy czy w sylwetce elementy podobne do naszego wyglądu. I tak dalej i tak dalej. Zawsze lubimy doszukiwać się podobieństw w sztuce, którą się otaczamy i w naszym życiu. Dążymy do tego, by czuć się jak najbardziej komfortowo, a komfortu tego nie poczujemy, gdy panować w nas będzie swoisty niepokój i brak poczucia bezpieczeństwa. Podobieństwa pomiędzy nami, naszym życiem i wydarzeniami, które nas dotyczą, a innymi ludźmi, sytuacjami czy myślami innych osób są dla nas ważne, bowiem pozwalają nam poczuć, że nie jesteśmy sami w tym ogromnym świecie. I nie ma w tym niczego złego, bo o niczym takie poszukiwania nie świadczą, poza tym, co zostało napisane w poprzednim zdaniu. A każdy ma prawo czuć się komfortowo, zwłaszcza gdy chodzi o obcowanie ze sztuką. Jest ona najlepszym źródłem ukojenia i spokoju, które są nam wszystkim potrzebne.