Dusza a sztuka

Tytuł tego wpisu rozumieć można na wiele sposobów, z których każdy będzie dobry. Można myśleć o tym, jak sztuka oddziałuje na duszę każdego z nas, bo że oddziałuje jest faktem, któremu zaprzeczyć nie można. Wszak obcując z pięknem dzieł sztuki, wpuszczając je do naszego wnętrza i otwierając się na nowe doznania estetyczne ubogacamy naszą duszę i pozwalamy jej żywić się pięknymi emocjami. Można pomyśleć również o tym, jak dusza oddziałuje na sztukę, co dotyczy przede wszystkim twórców, ale i odbiorców. Twórcy swoich bogatych dusz potrzebują do tego, by ich twory artystyczne były nacechowane emocjami, by przedstawiały sobą coś, co działać będzie na odbiorców. Bez sięgania w głąb swojej duszy artysta nie będzie w stanie stworzyć czegoś, co sięgnie do dusz jego odbiorców. My z kolei, jako osoby sztukę odbierające potrzebujemy duszy, by poczuć to, co skrywa się w danym dziele sztuki. Bez uczuć i rozwiniętej głębi nie będziemy mogli wzruszyć się i zadumać nad sensem tego, co widzimy lub słyszymy, a co przygotowane zostało z myślą o poruszeniu nas.

Dusza w procesie odbierania sztuki i jej tworzenia odgrywa kluczową rolę, a bez niej nie byłoby mowy o pięknie i zachwycie. Bez duszy artyści byliby jedynie papugującymi wszystko dookoła błaznami, a odbiorcy tępo wpatrywaliby się w to, co widzą przed sobą, nie rozumiejąc mniej lub bardziej oczywistego sensu. Dusza stanowi cechę charakterystyczną człowieka i to nie tylko pod kątem religijnym, ale pod kątem całego naszego życia. Dzięki niej potrafimy żyć w związkach i w społecznościach mniejszych lub większych. Umiemy odróżniać piękno od brzydoty, a raczej samodzielnie definiować te słowa i odnosić je do otaczającej nas rzeczywistości. W końcu potrafimy też interpretować i doceniać to, co nas spotyka w życiu. Jednak dusza w przypadku obierania sztuki odgrywa najważniejszą rolę, bowiem pozwala połączyć się z tym innym światem, w którym pełno jest tajemnicy i wieloznaczności. Dzięki duszy umiemy odbierać komunikat artystów, którzy przemawiają do nas za pomocą swoich dzieł.

A gdyby tak zastanowić się, jak w ogóle nasza dusza wygląda? Gdyby spróbować ją sobie zobrazować i postawić ją sobie przed oczami w jakiejś formie? Co wtedy byśmy zobaczyli? Czy potrafimy samodzielnie, bez podpowiedzi ze strony artystów wyobrazić sobie tę nienamacalną cześć naszego życia? Będzie to niewątpliwie trudne, bo jak wyobrazić sobie coś, co nie ma kształtu, a jednak jest w nas obecne? Wielu ludzi wyobraża sobie własną duszę, jako przeźroczystą postać siebie, inni mogą widzieć ją, jako iskierka, która świeci bardzo mocno i swoim blaskiem rozświetla ciemność świata. Jednak równie trafne może być to, co przedstawia nam Mariola Świgulska w swoim dziele pod tytułem „W głębinach duszy”, w którym zobaczyć możemy coś na kształt dziury w którymś wymiarze, która zasysa do środka jakąś materię. Możemy pomyśleć, że tak nasza dusza wyglądać może, bowiem każdego dnia przesuwają się po niej różnego rodzaju emocje i doświadczenia, które są przez nią w jakimś stopniu pochłaniane. Karmi się nimi, rośnie na nich i staje się piękniejsza, ale i bardziej zachłanna na bodźce, które już może nazwać, a których ciągle potrzebuje.

I w obliczu tego obrazu można dojść do wniosku, że my, jako nosiciele naszych dusz, zobowiązani jesteśmy do ich karmienia i rozwijania. Musimy dostarczać sobie różnych wartości, które pozwolą nam poczuć się dobrze. Musimy rozjaśniać z każdym dniem ten blask naszej duszy, by nie zgasła ona całkowicie i nie skarlała. A jej rozwój możliwy jest właśnie za sprawą sztuki i tego, co spotyka nas w naszym życiu. Sztuka jest najlepszym źródłem emocji i wartości, które dla naszej duszy są najbardziej wartościowe, dlatego nie możemy z niej rezygnować i nie możemy ignorować apetytu tego naszego wewnętrznego i nienamacalnego elementu. Dusza potrzebuje sztuki do bycia w nas, a sztuka potrzebuje duszy, by mogła powstawać i zachwycać innych. Jest to dziwna zależność, która skłonić może nas do pytania o to, co było pierwsze – dusza czy sztuka. Ale odpowiedź na to pytanie jest prawdopodobnie nieosiągalna dla nikogo.