Każdy z nas miewa różne nastroje, które uzależniają od siebie wygląd całego naszego dnia. Bo nastrój bywa też krótki, czasowy i zazwyczaj ogranicza się do jednego dnia, bo w dniu następnym czuć się możemy już całkowicie odmiennie. Niemniej nastroje dzienne są dla nas swoistym wyznacznikiem, drogowskazem, który pokazuje nam kierunek myśli, pragnień i odnoszenia się do innych osób. Jeżeli widzimy na ulicy jakiegoś kierowcę, który przez okno swojego samochodu wykrzykuje różne obraźliwe słowa w stronę innych użytkowników ruchu, to możemy zakładać, że ta osoba ma po prostu zły dzień. Kiedy w sklepie kupujemy dla siebie bułki, mleko i cukier do kawy, a obsługuje nas kasjerka, która ma smutną minę, która nieprzyjemnie się do nas odnosi, to również możemy założyć, że osoba ta ma gorszy dzień i wolałaby spędzić go w domu, zamiast obsługiwać klientów w sklepie. Emocje i nastroje każdego dnia są inne i za każdym razem zupełnie inaczej staramy się sobie z nimi radzić. Ich wynikiem są podejmowane przez nas konkretne decyzje, które układają nam cały dzień. A związane z tym jest również obcowanie z określonym rodzajem sztuki.
Bo kiedy jesteśmy radośni, kiedy czujemy, że obecny dzień jest i będzie piękny, to chcemy góry przenosić z tej radości, pragniemy obdarzać naszym szczęściem wszystkich dookoła i nie widzimy żadnych ograniczeń dla nas i dla naszego życia. Jakiej muzyki słuchamy w takie dni? Oczywiście radosnej, pełnej nadziei, miłości, szczęścia i dobrego nastawienia. Nie zasmucamy się depresyjnymi melodiami, nie chcemy słuchać piosenek o śmierci, smutku, bólu czy rozstaniach. Chcemy potęgować uczucie naszego szczęścia dlatego sięgamy po muzykę radosną. Tak samo jest w przypadku wszystkich innych dziedzin sztuki, czyli książek, filmów, obrazów czy programów telewizyjnych. Dostosowujemy ich repertuar do siebie i swojego nastroju, bo tak nakazuje nam intuicja. Mówi nam ona, że nie warto psuć tego wyjątkowego dnia i trzeba podkręcić nasze szczęście jeszcze bardziej, żeby móc korzystać z niego w pełni.
Gdy jesteśmy smutni, a takie dni zdarzają się nam bardzo często, to mamy kompletnie odmienne podejście do sztuki, którą się otaczamy. Nie chcemy patrzeć na czyjąś radość, nie chcemy sztucznie cieszyć się i pocieszać radosną muzyką czy pozytywnymi filmami. Obcujemy wtedy z dziełami sztuki, które odpowiadają naszemu nastrojowi, które idealnie wpasowują się w nasze emocje i współgrają z myślami. W takie dni najlepiej jest zostać w domu i nie przejmować się problemami, ale nie każdy ma taką możliwość. Dlatego właśnie wielu smutnych ludzi spotkać można na ulicach, w sklepach czy w kinach, gdzie wybierają się na potencjalnie smutny film. A takie potęgowanie smutku również jest podświadome, intuicyjne. Różnica polega na tym, że smutek spotęgowany do jakiegoś punktu krytycznego, przedawkowany wręcz staje się w końcu nie do zniesienia i mija sam, bez naszych wytężonych wysiłków. Oczywiście nie zawsze tak się musi dziać, ale warto pamiętać, że daną emocję, dany nastrój, który nie jest zbyt optymistyczny, najlepiej jest zwalczyć sztuką odpowiednio do niego dopasowaną na zasadzie sięgnięcia w nim dna i mocnego odbicia się od niego.
Różnego rodzaju dzieła sztuki są doskonałymi nośnikami określonych emocji, które wszyscy dobrze znamy i których często potrzebujemy. Sztuka radosna towarzyszy nam w dni, w których mamy doskonały nastrój, kiedy czujemy, że możemy wszystko. Sztuka mało optymistyczna z kolei jest elementem, którego najwięcej pragniemy dostarczać sobie w smutne dni, gdy radość wydaje się nam jedynie wywołującym łzy wspomnieniem dalekiej przeszłości. Jednak każdy dzień przynosi coś nowego w naszym życiu i każdy z nas powinien być na wszystko przygotowany. Otaczanie się sztuką odpowiadającą naszemu nastrojowi jest doskonałym pomysłem na potęgowanie danych uczuć, które możemy chcieć albo utrzymać przy sobie na długo, albo których chcemy się szybko pozbyć, bo nie dają nam niczego dobrego i sprawiają, że nie jesteśmy sobą.