Ludzi od zawsze pociągało to, co tajemnicze i niezbadane. Wszak jesteśmy odkrywcami, wynalazcami i istotami pragnącymi zbadać wszystko, co kryje się nie tylko w naszym świecie, na naszej planecie, ale również to, co skrywa kosmos w całej swej okazałości. Lubimy tajemnice dlatego, że wyzwalają w nas określone emocje, tworzą pociąg do odkrywania i poznawania nowych rzeczy. Pragniemy zgłębić całą dostępną wiedzę, mieć odpowiedź na wszystkie pytania i ewentualnie lepiej przygotować się do życia. I ciągnie nas niezbadane, tajemnicze czy ukryte przed naszymi oczami. Ale ludzie lubią ten niepokój, który rodzi się pod wpływem tajemnicy. Lubimy spoglądać w stronę nieznanego i niepokojącego nawet i sycić się widokiem, drobnym lękiem. Bo mimo wszystko lubimy czuć się niepewnie, gdyż upatrujemy w tym uczuciu pewne wyzwanie. Chcemy czuć się zmotywowani do działania i osiągania nowych celów, a tajemnica i odpowiedzi na pytania, których jeszcze nie znamy są idealne w tym przypadku. Z drugiej strony lubimy również po prostu obcować z tajemnicą, zwłaszcza tą, która koi nasze nerwy i zmysły.
Wielu z nas lubi wszak spędzać swój czas wieczorową porą, gdy noc zaczyna wygrywać walkę z dniem, a jasność ustępuje miejsca mrokowi. Lubimy widzieć świat, który kładzie się do snu i zmienia swoje oblicze całkowicie. Nocne marki nie stanowią większości w naszym społeczeństwie, ale ich zamiłowanie nie tyle do mroku, co do tajemnicy, jaka rodzi się każdego wieczoru, potrafi dostarczyć im pięknych doznań. Osoby takie będą z pewnością zauroczone dziełem autorstwa Pawła Kosiora, które nosi tytuł „Zachód słońca w lesie”. Obraz ten pełen jest ciemnych barw, które zdają się zwyciężać na jasnością nieba i blaskiem słońca. Ostatnie promienie świetlne majaczą nad horyzontem drzew, a mrok czający się już pomiędzy najbliższymi drzewami zwiastuje nadejście nocy, która zacznie niedługo królować. Las, który za dnia wydaje się bardziej przyjazny człowiekowi i mniej tajemniczy, już niedługo zacznie siać grozę i niepokój, które otoczyć mogą każdego, kto się w to miejsce zapuści.
Czuć swoisty niepokój bijący z tego dzieła, czuć tajemniczość okolicy i zmianę, jaka następuje na przełomie dnia i nocy. Widzimy oczami wyobraźni, jakim było przedstawione na płótnie miejsce, gdy słońce stało wysoko. Widzimy również, to co zaraz powinno się wydarzyć, a co nie zdarzy się nigdy na tym obrazie, czyli nieprzeniknione mroki, majaczące niewyraźnie linie drzew. Słyszymy pohukiwanie nocnych zwierząt, odgłosy łamanych w oddali lub nieopodal gałązek i szelest liści, poruszanych delikatnym wiatrem. I ciągnie nas do tego obraz silnie, bo czujemy wszech panującą tajemnicę, grozę wręcz. Możemy wpatrywać się w tę scenę i czuć nadzieję, która gaśnie, wraz ze słońcem zanikającym za horyzontem. Chcemy kontemplować tę tajemnicę i chcemy zanurzyć się w świecie, który przedstawiony jest na płótnie. Bo lubimy tajemniczość i niepewność, która w „Zachodzie słońca w lesie” zdaje się nas pochłaniać i przygarniać do siebie.
Jednak nie każdy musi dostrzegać właśnie takie rzeczy, takie emocje, które dla innych mogą być oczywiste. Każdy na swój indywidualny sposób ocenić może zachód słońca, który uwieczniony jest na obrazie i samodzielnie dopowiedzieć sobie, czego obawia się patrząc na pejzaż lub co czuje, gdy się w niego zanurzy. Jednak w każdym przypadku ciężko będzie nie poczuć swoistego przyciągania, uzależnienia słodkiego, które tworzy obraz Pawła Kosiora. Chcemy podziwiać tę grę świateł, tę walkę nocy z dniem, mrok pełznący w stronę światła i nadziei. Jest to odwieczna walka, która dzieje się codziennie, bez względu na to, co akurat robimy. Tyle tylko, że w mieście nie widzimy jej w całości, nie dostrzegamy jej dramatyzmu i tajemniczości oraz niepokoju, bo wszędzie świecą się światła. W lesie natomiast widok jest inny, bardziej spektakularny i mocniej przyciągający naszą uwagę. Czego dowodem jest omawiane dzieło, które kupić można i posiąść tylko dla siebie dzięki portalowi Gallerystore.pl.