Nie każdy odczuwa swoisty dreszczyk emocji, gdy ma możliwość poznania jakiejś historii. Nie chodzi tu już tylko o lekcje, które kojarzą się z wpajaniem młodzieży dziejów naszego kraju i świata, co nie kojarzy się zbyt wielu osobom zbyt dobrze. Chodzi o poznawanie historii wszystkiego, co spotykamy na naszej drodze. Ciekawość świata działa nie tylko w stronę przyszłości i odkrywania jego tajemnic, ale nakazuje ona również spoglądanie w przeszłość, sprawdzanie, co działo się zanim przyszliśmy na świat lub zanim powstała ludzka rasa. Wszystko ma swoją historię i nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego faktu, jak wiele przedmiotów codziennego użytku może coś nam o sobie opowiedzieć, jeżeli tylko zapragniemy taką wiedzę posiąść. Przystanki tramwajowe mają swoją historię, ulice dużych i mniejszych miast, po których chodzimy mają ekscytującą przeszłość, jak i przedmioty, których używamy w pracy czy w domu. Czy zastanawialiśmy się kiedyś, jak to jest z naszymi telefonami komórkowymi? Kto je złożył, kto testował i sprawdzał czy działają i kto spakował je do pudełka, w którym jest dostaliśmy? Wszystko ma swoją historię, która może nasz wciągnąć i sprawić, że zupełnie inaczej patrzyć będziemy na otaczającą nas rzeczywistość.
Fotografia i malarstwo mają pod tym względem wiele wspólnego ze sobą. Obie te dziedziny sztuki pozwalają bowiem na zaklęcie w sobie historii, momentów, które kiedyś się wydarzył. Czas zatrzymuje się na płótnie i papierze fotograficznym, chwile piękne i nie do końca oczywiste zostają uwiecznione i możemy trzymać je przy sobie do końca naszego życia. W dobie cyfryzacji jest to jeszcze łatwiejsze, bo zdjęcia zapisywane w plikach komputerowych nie niszczeją, nie starzeją się i zawsze prezentują się idealnie. Jednak prawdziwa magia kryje się w rzeczach namacalnych, dziełach twórców, którzy wykonali je w jednym egzemplarzu i pojedynczo oddali do sprzedaży. Bo nie ma niczego urokliwego w fotografiach, które może mieć każdy. Wartościowe są te dzieła, które powstały dla jednej jedynej osoby na świecie.
Ale jeszcze ważniejsza jest historia, którą opowiadają obrazy czy fotografie. Tajemnice ujęć, zagadki pejzaży i chwil zaklętych na papierze. Patrząc na zdjęcie starego domu czy kamienicy można zastanawiać się na tym, kto w nim mieszkał, co się w nim stało, jakie piękne chwile miały w nim miejsce. Można poczuć klimat miejsca patrząc jedynie na fotografię, a w niektórych przypadkach można nawet poczuć pragnienie udania się tam i zwiedzenia zagadki samodzielnie. Tajemnice fotografii i historie, które opowiadają są ich najpiękniejszymi elementami. Tak jak w przypadku dzieła Piotr Kosińskiego zatytułowanego „Starzec/Old man”. Widać na nim twarz mężczyzny, który wiele dziesiątek wiosen ma już za sobą. Upływający czas odcisnął na nim swoje piętno, znacząc skórę zmarszczkami, wypustkami i siwym zarostem. Patrząc na to zdjęcie można zastanowić się nad historią tego człowieka, jego życiem, pragnieniami, nad tym czy był szczęśliwy, czy czuł spełnienie i jakie miał marzenia, których jeszcze nie spełnił. Można pomyśleć o tym, w jakim momencie jego życia zrobiono mu zdjęcie, jak doszło do momentu, w którym ktoś go dostrzegł i co stało się z nim później. Czy żyje? Czy ma się dobrze? Czy jest zadowolony ze swojej przeszłości.
W fotografiach zaklęte są piękne chwile, chwile tajemnicze, a czasem nawet tragiczne. Nie wystarczy jedynie wziąć aparat do ręki i pstrykać nim na około. Trzeba również wyczuć odpowiedni moment, dostrzec coś, co niewprawnemu fotografowi umknęłoby niechybnie i uwiecznić magię na papierze. Bo każdy kadr, każde ujęcie jest w stanie coś nam opowiedzieć i oczarować nas swoją formą. Fotografie potrafią przywoływać wspomnienia, jak i dawać nadzieję, bo są też wspaniałym sposobem na znajdowanie motywacji i odpowiedzi na wiele pytań. Zdjęcia takie jak „Starzec/Old Man” potrafią wciągnąć na długi czas i zostać w pamięci dzięki swojej niepowtarzalności i swojemu bogactwu historii, które urzekają i porywają.