Niech gorączka świątecznych zakupów nie ograbi nas z piękna

Ludzie od zawsze znani byli ze swoich skłonności do poświęcania się całkowicie sprawą, których się podejmują. Potrafimy poświęcić wiele na rzecz pracy czy przyjemności, zatracić się w użytkowaniu pewnych przedmiotów, które uznajemy za atrakcyjne w jakikolwiek sposób. I tak powstają wszelkiego rodzaju uzależnienia, które bardzo często prowadzą do zaniedbywania innych ważnych spraw w naszym życiu. Pracoholicy nie znają umiaru w wykonywaniu swoich obowiązków zawodowych, spędzają w pracy więcej czasu, niż jest to konieczne, wskazane lub zdrowe. Alkoholicy z kolei niszczą swoje życia poprzez zamiłowanie do odrywania się od tego świata i zapominania o swoich problemach. Nie zważają na opinię swoich bliskich i na efekty uboczne spożywania alkoholu w nadmiernych ilościach, które polegają na całkowitym często paraliżu ruchów i myślenia – pragną jedynie ułatwić swoje postrzeganie świata i czuć się błogo każdego dnia. Zatracamy się w wielu sytuacjach i sprawach i zapominamy o tym, co jest naprawdę ważne dla nas wszystkich. Oczywiście nie wszyscy jesteśmy alkoholikami czy pracoholikami, nie wszyscy niszczymy życie swoich bliskich z racji zaspokajania naszej przyjemności czy zatracania się w czymś. Najbardziej na tym wszystkim cierpimy właśnie my.

Ktoś może się zastanowić, jaki jest wspólny sens uzależnień skrajnych i czasu przygotowywania świąt Bożego Narodzenia. Dlaczego świąteczne zakupy i gorączka przygotowań zestawiane są razem z uzależnieniami paskudnymi i niszczącymi ludzkie życia? Dlatego, że w tym gorącym czasie, w miesiącu grudniu, wszyscy, jak jeden mąż rzucamy się na sklepy i świąteczne promocje na zakupy, które zachęcają nas do wydawania ogromnych ilości pieniędzy. Nie znamy umiaru w kupowaniu i przeglądaniu dostępnych w danym miejscu dóbr i potrafimy całe dnie spędzać na chodzeniu po centrach handlowych. Te wszystkie tłumy w dużych ośrodkach handlowych, które widoczne są w weekendy poprzedzające Boże Narodzenie wynikają z faktu, że ludzie przychodzą w takie miejsca bez konkretnego celu. To znaczy, mają cel, który polega na kupieniu prezentów i zrobieniu zakupów żywnościowych, ale te cele przysłonięte są przez wszechogarniające reklamy i promocje, które skłaniają ich do odwiedzania każdego sklepu po kolei i tracenia czasu na przeglądanie wszystkich ofert, z których i tak nigdy nie skorzystają.

Często słyszy się w grudniu, że nikt nie ma czasu na własne przyjemności i na chwilę odpoczynku. A taki stan rzeczy pojawia się tylko i wyłącznie z naszej winy, bo to my nie potrafimy narzucić sobie granic poszukiwania idealnych ofert zakupowych. Nie potrafimy wcześniej przygotować sobie listy zakupów, skupić się na niej podczas wizyty w centrach handlowych i wyjść z tłumu po maksymalnie dwóch godzinach. Bo wszystko, co jest nam potrzebne do szczęścia na święta Bożego Narodzenia kupić możemy bardzo szybko. W ten sposób ograbiamy się sami z prawidłowego odczuwania nadchodzących świąt, zapominamy o ich istocie i nie dopuszczamy do siebie prawdziwego piękna i magii. Sądzimy, że magią świąt są te wszystkie reklamy, spędzanie wszystkich wolnych dni grudniowych w sklepach i szarpanie się z innymi ludźmi o ostatnie sztuki przecenionych produktów. A jest to tylko wynik braku umiejętności polegającej na narzucaniu sobie jakiejkolwiek dyscypliny.

A kiedy przychodzi w końcu wigilia, czas radości i spokoju, to my jesteśmy tak zmęczeni tym całym miesiącem, jesteśmy tak wyczerpani bieganiem po sklepach i brakiem czasu na odpoczynek, że nic już nas nie cieszy. I w ten sposób pozbawiamy się prawdziwej przyjemności, która płynie ze świąt Bożego Narodzenia, a przede wszystkim odcinamy się, poprzez to bieganie po centrach handlowych i tracenie w nich nerwów, od piękna w postaci obcowania ze sztuką, słuchania muzyki, oglądania filmów czy czytania książek. Bo w grudniu wielu z nas twierdzi, że nie ma czasu absolutnie na nic, a prawda jest taka, że ten brak wynika tylko i wyłącznie z naszego wyboru i złego układania priorytetów.