W ludzkim zwyczaju jest wrogość do nieznanego i czegoś, co jest odmienne od powszechnie przyjętych standardów. Taki stan rzeczy ma miejsce od setek, a nawet tysięcy lat i gdy pojawia się coś, co burzy panujący ład i porządek, to społeczeństwo reaguje negatywnie na wszelkie zmiany, które wywracają powszechnie obowiązujące poglądy do góry nogami. Na szczęście teraźniejszość charakteryzuje się nie tylko większą tolerancją na nowości i swoiste udziwnienia, ale powala również na wprowadzanie w życie rozwiązań, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu mogły doprowadzić do buntu czy ostrych reakcji sprzeciwu.
Wstęp ten ma na celu uzmysłowienie, że rzeczy niezrozumiałe nie od razu spotykają się z akceptacją i nie od razu stają się częścią rzeczywistości, mimo iż po jakimś czasie wielu ludzi nie wyobraża sobie życia bez nich. Ma na celu również pokazanie, że problem ze zrozumieniem czegoś nie jest powodem do negowania i sprzeciwu. Częste są bowiem próby obniżenia wartości jakiegoś przedmiotu, który nie jest przez nas zrozumiały. Nie dostrzegamy w wielu rzeczach sensu ich istnienia, a w wielu przypadkach stawiamy sobie za punkt honoru, by nasze czyny i słowa przyczyniły się do zarażenia naszym zdaniem innych.
W przypadku sztuki jest to bardzo często spotykane postępowanie. Nie każdy dostrzega w obrazach jakikolwiek sens, nie każdy widzi w nich wartość czy przesłanie, a swoją nieumiejętność interpretacji czy błędne wyciągnie wniosków maskuje niechęcią do danego dzieła i jawną wrogością. Można nie rozumieć przesłania kryjącego się w obrazach, muzyce, filmach czy rzeźbach, ale nie można z powodu tej ułomności twierdzić, że dana rzecz nie ma racji bytu.
Bo tam, gdzie my nie dostrzegamy sensu czy wartości, ktoś inny może odnaleźć sposób na życie, motywację do działania i powód do wzruszenia, którego nie dostarczy mu nic innego na świecie. Jeżeli obraz znanego artysty nie wzbudza w nas pięknych uczuć, nie daje powodu do przemyśleń i nie zachwyca nas, to nie znaczy, że jego istnienie nie jest uzasadnione. Bo prawda jest też taka, że nie wszystko istnieje w konkretnym celu. Czasem dzieła sztuki powstają przypadkiem, bez konkretnego celu, są oznaką nudy czy eksperymentowania, a potrafią zachwycić i wzruszyć. Zresztą sam fakt możliwości wpatrzenia się w malunki na płótnie jest dla wielu ludzi doskonałą okazją do relaksu, zanurzenia się w abstrakcyjny świat sztuki pozornie nic niewnoszącej do życia.
Jeżeli nie widzimy w danym dziele jakiejkolwiek wartości, to nie oznacza to, że jest ono niepotrzebne i nie powinno istnieć. Oznacza to, że nie potrafimy spojrzeć na nie w sposób, który umożliwi czucie czegoś więcej poza zdziwieniem. Bo obcowanie ze sztuką wymaga czasu i umiejętności spojrzenia na dzieło z innej perspektywy. Nie liczy się to, co widoczne jest gołym okiem, ale to co kryje się za wyobrażeniami naszej duszy i serca. Liczy się dojście do momentu, w którym rozumiemy sens czegoś. Nie każdy musi do tego miejsca dojść, bo nie każdy musi potrafić to uczynić. Ważne, by nie negować czegoś, co z pozoru nie daje nam niczego w zamian.